105 tys. rubli (ok. 140 zł) grzywny musi zapłacić ksiądz Witalis Myszona z Lelczyc za nieuzgodnione z władzami ustawienie krzyża przy wjeździe do miasta - zdecydował wczoraj sąd. Sprawę relacjonują "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita".
Krzyż stanął w październiku ub.r.. Wcześniej ks. Myszona zdobył potrzebne zezwolenia, nie uzyskał jednak zgody architekta - nikt jej od niego na tym etapie nie żądał. – Uważam, że ten krzyż jest nieestetyczny i nieproporcjonalny – podtrzymał swoje pretensje młody architekt, Wiaczesław Asipienka. Nie podobał mu się m.in. kształt i wysokość krzyża. Mimo że nie potrafił wskazać przepisów regulujących te kwestie sąd przyznał mu rację, zasądzając zapłacenie kary w wysokości 35 tys. rubli. Dodatkowo, za nieuregulowanie kwestii własności ziemi, na której postawiono krzyż, będzie musiał zapłacić 70 tys. rubli. Wyrok nie jest prawomocny, adwokat księdza twierdzi że sąd złamał procedurę i będzie się odwoływał. Do czasu uprawomocnienia się wyroku krzyż pozostanie tam, gdzie jest.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.
Co najmniej dwie osoby zginęły po tym, jak policja otworzyła ogień do tłumu żałobników.
Baza lotnicza była kilkukrotnie atakowana przez ukraińskie drony.