Ukraińska Straż Graniczna zdementowała w środę informacje strony rosyjskiej o napływie uchodźców z Ukrainy, którzy uciekają przed walkami toczącymi się na wschodzie kraju. Miało to być przyczyną wprowadzenia stanu wyjątkowego w części obwodu rostowskiego.
"(...) ani jeden obywatel Ukrainy na granicy z Rosją nie wyraził życzenia uzyskania statusu uchodźcy w Rosji" - głosi oświadczenie ukraińskich służb przekazane agencji Interfax-Ukraina.
Według tego komunikatu rosyjskie media, powołując się na rosyjskiego rzecznika praw dziecka Pawła Astachowa, "rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o tysiącach uchodźców z południowo-wschodniej Ukrainy, których rzekomo przyjmuje obwód rostowski", na południu Rosji. Astachow poinformował na Twitterze, że w ciągu ostatniej doby granicę z obwodem rostowskim przekroczyło 7 tys. uchodźców ze wschodniej Ukrainy, a "liczba ta rośnie z każdym dniem".
Astachow zaapelował do ukraińskiego prezydenta elekta Petra Poroszenki o utworzenie korytarza humanitarnego dla uchodźców. Rzecznik zadeklarował, że Rosja gotowa jest przyjąć na swoim terytorium 90 tys. ukraińskich dzieci.
Rzecznik informował też, że w związku z napływem uchodźców gubernator obwodu rostowskiego Wasilij Gołubiew wprowadził stan wyjątkowy w 15 rejonach graniczących z obwodem donieckim i ługańskim.
Ukraińskie wojsko i Gwardia Narodowa od dwóch miesięcy prowadzą na wschodzie Ukrainy operację zbrojną przeciwko prorosyjskim separatystom, którzy dążą do oderwania obwodów donieckiego i ługańskiego od reszty kraju. W walkach zginęło już kilkaset osób.
- Sami Niemcy policzyli bardzo szybko, że tylko w Niemczech straci pracę 100 tys. osób.
Stanowiły "niepoprawną ingerencję w konstytucyjnie chronioną swobodę wypowiedzi".
Środowisko LGBTQ+ i resort rodziny uznały we wtorek deklarację duchownych za "właściwą".
HRW: Władze tłumią działalność opozycji, niezależnych mediów i społeczeństwa obywatelskiego.
Najwięcej, bo ponad 375 mln zł otrzymała Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą".