31-letnia Włoszka jest jedną z 12 ofiar zamachu terrorystycznego w Berlinie. Tożsamość potwierdziły badania DNA. Fabrizia Di Lorenzo, pochodząca z Abruzji, pracowała w stolicy Niemiec i w dniu ataku poszła na świąteczny targ po prezenty.
Informację o śmierci Włoszki podał w czwartek włoski minister spraw zagranicznych Angelino Alfano.
W pobliżu bożonarodzeniowego jarmarku berlińska policja znalazła na ulicy telefon komórkowy oraz bilet miesięczny na metro należący do młodej Włoszki, zatrudnionej w niemieckiej firmie. Rodzina rozpoczęła jej poszukiwania.
Przeprowadzone badania DNA potwierdziły, że ciało jednej z niezidentyfikowanych dotąd ofiar zamachu to poszukiwana kobieta. W stolicy Niemiec mieszkała od 3 lat.
Rany w poniedziałkowym zamachu odniosło też troje Włochów. Opuścili oni już szpital w Berlinie i wrócili do kraju. Jest wśród nich małżeństwo z Sycylii. 34-letni mężczyzna ma na twarzy 25 szwów i będzie operowany.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.
Co najmniej dwie osoby zginęły po tym, jak policja otworzyła ogień do tłumu żałobników.
Baza lotnicza była kilkukrotnie atakowana przez ukraińskie drony.