Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek powiedział w poniedziałek PAP, że "z uczuciem wielkiej ulgi i z poczuciem dumy" odebrał wiadomość o odzyskaniu przez policję napisu "Arbeit macht frei".
W niedzielę późnym wieczorem policja odzyskała historyczny napis "Arbeit macht frei", który został skradziony dwa dni wcześniej z muzeum Auschwitz. Znaleziony został w jednym z miasteczek na północy Polski. Napis jest jednak uszkodzony, przecięto go na trzy części. Policja zatrzymała 5 osób. Według danych, jakimi dysponuje obecnie policja, zatrzymani nie należą do grup neonazistowskich i nie prezentują takich poglądów. Zastępca małopolskiego komendanta wojewódzkiego policji Marek Woźniczka mówił w poniedziałek, że motywem działania sprawców była prawdopodobnie chęć zysku.
Zdaniem Buzka Europa jest dumna ze sposobu działania polskiej policji i reakcji polskich władz na kradzież napisu. "Na ręce komendanta głównego policji chciałem złożyć wyrazy uznania i gratulacje dla polskiej policji, a w szczególności dla Centralnego Biura Śledczego i policji małopolskiej" - powiedział.
Szef PE zaznaczył, że cała sprawa dotyczyła miejsca szczególnego w skali świata. Kradzież napisu nazwał "profanacją cmentarza". "Traktujemy Auschwitz jako 'cmentarz milionów'" - dodał.
Wyraził przekonanie, że podobna sytuacja się nie powtórzy.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.
W wyniku działań Izraela w regionie zginęło ponad 65 tys. osób.