Operator japońskiej elektrowni nuklearnej Hamaoka zapowiedział w piątek, że wybuduje mur wysokości 18 metrów, by ochronić siłownię przed ewentualną falą tsunami.
Firma Chubu Electric Power musiała w połowie maja wyłączyć dwa reaktory na polecenie premiera Naoto Kana, który zażądał przeprowadzenia prac zwiększających bezpieczeństwo elektrowni.
"Celem tej ochrony przed tsunami jest zwiększenie bezpieczeństwa elektrowni Hamaoka i osłabienie rosnącego zaniepokojenia wokół produkcji energii nuklearnej" - napisał operator w komunikacie.
Firma chce wydać 100 mld jenów (885 mln euro) na mur długości 1,6 km oraz innego rodzaju ochronę przed falami, a także na systemy ratunkowe służące ochłodzeniu paliwa w razie wypadku.
Elektrownia leży na brzegu Pacyfiku, ok. 200 km od Tokio. Według sejsmologów, prawdopodobieństwo, że obszar ten nawiedzi w ciągu najbliższych 30 lat trzęsienie ziemi o sile 8 w skali Richtera, wynosi 87 proc.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.