Jak mawiali nasi mądrzy przodkowie: „od rzemyczka do koniczka.”
Widzieć związek gdzie jest, nie tworzyć go, gdzie go nie ma.
Historia liturgii przeczy teorii, że zawsze tak było. Zresztą nie tylko liturgii. Zaś w trwających – nie tylko dziś – wojnach dużych i małych widzę trzy niebezpieczeństwa.
Zamieszanie od lat było w tym względzie spore. Teraz może wszystko lepiej się poukłada.
Biegusiem, biegusiem… Od drogi do przedszkola aż po emeryturę.
Że wszyscy święci balują w niebie, wiemy nie od dziś. Ale ta Cleo tańcujōnco już z lampiōnym na roraty, to dejcie spokój.
W blasku zniczy, które płoną na niezliczonych nekropoliach całego świata, pojawia się listopadowa refleksja zaduszkowa.
Zewnętrzny wyraz tego, co wewnątrz, jest nam potrzebny.
No tak: a w nagrodę siedź w bałaganie i w brudzie.
Leśne jezioro, warsztat samochodowy, cmentarz – rytuały. Bo w życiu „potrzebny jest obrządek".