Drugi dzień nowego roku. Już po sylwestrowych szaleństwach. Ale jak się tak zastanowić, tak szczerze, to po co to?
Mocna instytucja niekoniecznie przekłada się na skuteczny przekaz wiary.
Rozmawiamy po drodze. „Mamo, a wiesz, jak się robi piątkę? Pisze się L. Trzeba obrócić. Potem U i też trzeba obrócić. A potem tylko połączyć. I już. Piątka”. Super.
Dopuszczalne w grach. Młodzieżowe. Oznaczające zdziwienie, zaskoczenie.
Upływający czas daje o sobie znać, wielu nawet twierdzi, że biegnie zbyt szybko.
Kto będąc sam nie odczuł samotności? Ten, kto pomyślał i poczuł, że oto Bóg się rodzi.
Chrześcijanie, którzy zachowali swą wiarę w tym mrocznym czasie prześladowań, są dla Syrii symbolem nowego początku.
Muszę się przyznać. Popsułem dzieciakom w mojej parafii święta. Już w poprzedzającą je niedzielę.
Świata nie zmienimy. Ale przecież to, jak nań patrzymy, w dużej mierze zależy od naszego serca.
W wigilię święta, wszystko powinno być w jakiś sposób postne, zmęczone, grubo ociosane.