Bo znów nie umieliśmy zasnąć, bo było za zimno, za gorąco, bo nie czujemy Boga, anioła, modlitwy…
Falstarty, zaćmienia, wyimki z życiorysu. Właściwie wszystko jest dla ludzi. Czasem na czymś nam zwyczajnie zależy, zabiegamy o to, a potem trach, coś innego odciąga naszą uwagę… Nic traumatycznego zresztą, ot, choćby krótkie przeziębienie (ta błyskawiczna choroba, która nie tyle nas wymęcza, co nagle pozwala nam się wyspać, zupełnie bez wyrzutów sumienia, że robota czeka). Jakieś obowiązki, niekoniecznie te najważniejsze, ale takie, które uznawaliśmy za czysto rutynowe. Siedzimy, dajmy na to, z niemowlęciem w fotelu i zastanawiamy się, kiedy właściwie ostatni raz umyliśmy okno… Coś, co było w oczywisty sposób wpisane w rytm kolejnych tygodni, nagle takie nie jest. Albo te chwile, kiedy ci z nas, co to są na bieżąco, w nieustannym kontakcie ze światem – przez dwa dni nie otwierają internetu, nie wiedzą, kto zmarł, kto się ożenił. Bez jakichś świadomie podejmowanych postów – po prostu życie.
Czasami to, co było wyjątkiem, staje się nową normą. I łapiemy się na tym, o zgrozo, że zaczyna nam to odpowiadać. Zamiast świeżych bułek z piekarni te wyciągane w ostatnim wieczornym geście z zamrażarki. Zamiast niedzielnej odprawy z grafikiem dyżurów, poniedziałkowa łapanka – kto, co, kiedy i dlaczego ja. I tak dalej – też da się żyć.
Nasze wszystkie: mnie to się nigdy nie zdarza. Nie gubię kluczy, nie zapominam o urodzinach, stawiam przecinki we właściwych miejscach. Odkrycia cudowne, że się zdarzyło i świat się nie wykoleił, ziemia nie wybuchła, że tydzień później te same drzewa za oknem. Lekcja pokory? Dystans do siebie, który przychodzi z dojrzałością (albo, miejmy nadzieję, nawet z wiekiem)?
Ten szum wokół siebie, ten zgiełk. Bo znów nie umieliśmy zasnąć, bo było za zimno, za gorąco, bo nie czujemy Boga, anioła, modlitwy… Cóż to takiego? Skąd w nas to przekonanie, że to, co nas dotyka, jest tak ważne, dojmujące, godne zainteresowania? Kto nam obiecał przespane noce, pogodę odpowiednią do nastroju, czucie?
Może wszystko jest dla ludzi. Może to, czego dzisiaj doświadczamy – falstarty, zaćmienia, dni wyjęte z życiorysu – także.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mówi Wojciech Czuba, znany jest w sieci jako „Ślimak na pustyni”.
"Po co to wszystko, skoro moje serce pragnie innego życia?".
Inspektorzy oświatowi zostali wysłani na obowiązkowe kursy do organizacji Prague Pride.
To pierwszy w tym kraju wyrok dla wysokiej rangi jezuitów w sprawie pedofilii.