Przepisy utrudniają organizowanie pielgrzymek

Zeszłoroczne ministerialne rozporządzenie to "bomba z opóźnionym zapłonem" zauważa gazeta. Zbliża się czas pielgrzymek, a pątników nie stać na takie szkolenie - koszt to nawet do 500 zł od osoby. Również proboszczowie w całej Polsce zaczęli odwoływać tradycyjne piesze pielgrzymki, czytamy w "Polsce". I tak na przykład na Pomorzu nie odbędzie się pielgrzymka piesza do Kalwarii Wejherowskiej organizowana przez parafię św. Wawrzyńca w Gdyni Wielkim Kacku. - Rezygnujemy z pielgrzymki - mówi na łamach "Polski" ks. Ryszard Kwiatek, proboszcz parafii. - Nie mamy po prostu przeszkolonych ludzi, nie ma już też ani pieniędzy, ani czasu na wysłanie ich na kurs. Utrudnienia z powodu przepisów dają o sobie znać organizatorom jednej z najdłuższych pielgrzymek w Polsce - pielgrzymki kaszubskiej. - W tym roku wysyłamy cztery osoby na specjalistyczny kurs w Gdańsku, zakończony egzaminem. Płacimy ok. 250 złotych na osobę. Nie jest to najtańsze, ale chyba nic nie poradzimy na nadgorliwość urzędników - mówi kierownik Kaszubskiej Pieszej Pielgrzymki ks. Jan Perszon. W Krakowie organizatorzy pielgrzymek obawiają się, że nowe przepisy zniechęcą wolontariuszy do pomocy w ochronie pochodu. - Koszt 350-500 złotych za szkolenie w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego jest duży. A przecież ci ludzie ochraniają pielgrzymów w czynie społecznym - mówi ks. Jan Przybocki, koordynator krakowskiej pielgrzymki na Jasną Górę. Jak informuje współorganizator krakowskiej pielgrzymki, Andrzej Bac przewodnicy i tak byli do tej pory szkoleni. - Robili to za darmo policjanci krakowskiej drogówki - tłumaczy. Nie rozumie, dlaczego trzeba ich szkolić jeszcze raz, i to za pieniądze, czytamy w "Polsce". Czy przepisy pokrzyżują plany tradycyjnych pielgrzymek: skałecznej, dominikańskiej i góralskiej? W tym roku na Jasną Górę może też nie dotrzeć największa w kraju Piesza Pielgrzymka Tarnowska. Osoby pilnujące porządku na tarnowskiej pielgrzymce dotychczas były szkolone bezpłatnie przez policjantów tarnowskiej drogówki. - Policjanci dobrze przygotowywali porządkowych do swojej pracy. Najlepszym dowodem jest to, że w ostatnich latach na ponad 200-kilometrowej trasie pielgrzymki nie wydarzył się ani jeden poważniejszy wypadek - mówi "Polsce" ks. Zbigniew Szostak. Przepisy MSWiA zaskakują też księży diecezji łódzkiej. Podczas łódzkiej pielgrzymki do Częstochowy ruchem na drodze kieruje ponad 20 osób. To oznacza, że na szkolenia trzeba by wydać ponad 8 tys. zł. Ksiądz Jacek Tylus, organizator pielgrzymki zapewnia iż pieniądze na opłacenie kursu się znajdą się (nie jest wykluczona pomoc parafii) i że pielgrzymi z Łodzi w sierpniu na pewno wyruszą w trasę, czytamy w "Polsce" Podobnie pielgrzymka bełchatowska. - Część osób jest już po kursie, a jeśli będzie trzeba, doszkolimy kolejne. W bełchatowskiej pielgrzymce co roku bierze udział ok. tysiąca osób - mówi na łamach "Polski" ks. Janusz Krakowiak, dziekan dekanatu bełchatowskiego. W dotychczasowych szkoleniach uczestniczyły głównie osoby przeprowadzające dzieci przez pasy przy szkołach i drogowcy, którzy kierują np. wahadłowo ruchem podczas prac w obrębie jezdni. Im jednak kurs opłaca zazwyczaj pracodawca, a funkcja porządkowego na pielgrzymce jest dobrowolna. Sprawą zainteresował się episkopat. Niewykluczone, że do rozmów na temat zmiany przepisów dojdzie na najbliższym posiedzeniu rządu i episkopatu, które odbędzie się w czerwcu, informuje "Polska".