Jak najbardziej tak, tyle aby nikt nie narzekał na poziom oświaty, tak jak dziś wielu narzeka na poziom ochrony zdrowia. Generalnie skoro przyjmujemy zasadę "jaka płaca, taka praca" to również wymagamy podług tego ile płacimy.
Może najpierw warto zaapelować do polityków i ministrów o nieeskalowanie konfliktu poprzez medialne wypowiedzi. Choćby te o możliwości pobrania 500+, czy porównywania płac do posłów.
Ja się nie dziwię rozgoryczeniu nauczycieli. Koszty rozszerzenia 500+ są kilkukrotnie większe, i na to są pieniądze już w tym roku. Hojność PiS zdumiewa, tylko czemu kosztem obcinania wydatków na cele które są powinnością rządu?
Dokładnie, przecież z rządowych i prorządowych mediów słychać co chwila, jakie to nadwyżki w budżecie, jak to na wszystkie nowe programy bez problemu wystarczy, a jak pojawiają się słabo wynagradzani nauczyciele, albo rodzice osób niepełnosprawnych, których świadczenia - to zaraz dostają od władzy "strzała" i jeszcze są obrzucani kalumniami.
Spór nie dotyczy tego, ile zarabia p. Broniarz ale dotyczy oświaty i zarobków nauczycieli. A apele p. Premiera o ostudzenie emocji tak naprawdę są nie na miejscu. Szkolnictwo pada. Biurokracja je zabija, zabijają prawa ucznia (nauczyciel nie ma praw - na dobrą sprawę nie ma narzędzi dyscyplinowania uczniów, nie może choćby - jak dawno temu - wyrzucić rozrabiającego ucznia z sali. Ma "dać sobie radę"). Rodzice coraz bardziej przekonani o wyjątkowości swoich dzieci mają pretensje o wszystko. Nauczyciel pracuje w domu i nikt tego nie docenia. Dlaczego w domu - bo w szkole po pierwsze nie ma gdzie a po drugie ma ma na czym. Pani minister egzaminy zrobi bez nauczycieli albo uważa, że nauczyciele jak te "Siłaczki" pomimo protestów będą pracować. Nauczyciel słyszy zewsząd, że jest nierobem, że pracuje 18 godzin a w zasadzie nie godzin a "45minut" - sam pan Premier powiedział, że nauczyciele pracują nieco mniej niż inni.... I teraz mówi o studzeniu emocji.
Po pierwsze podnosi, tylko nie od razu 1tys na głowę jak oczekuje ZNP. A nie 1 tys od razu więcej bo podnosi też pielęgniarkom, lekarzom i policjantom. Nie ma tyle kasy tyle aby wszystkich obdarować bez ograniczeń. Więc dostają wszyscy podwyżki w sposób zbliżony. To i tak lepiej niż za PO kiedy to nie dostali żadnych podwyżek.
Generalnie skoro przyjmujemy zasadę "jaka płaca, taka praca" to również wymagamy podług tego ile płacimy.
Rodzice coraz bardziej przekonani o wyjątkowości swoich dzieci mają pretensje o wszystko. Nauczyciel pracuje w domu i nikt tego nie docenia. Dlaczego w domu - bo w szkole po pierwsze nie ma gdzie a po drugie ma ma na czym.
Pani minister egzaminy zrobi bez nauczycieli albo uważa, że nauczyciele jak te "Siłaczki" pomimo protestów będą pracować.
Nauczyciel słyszy zewsząd, że jest nierobem, że pracuje 18 godzin a w zasadzie nie godzin a "45minut" - sam pan Premier powiedział, że nauczyciele pracują nieco mniej niż inni.... I teraz mówi o studzeniu emocji.