Czekam co w obronie cenzurowania internetu napisze mój "ulubiony i zatroskany od dobro chrześcijan" komentator DREMOR (czy jak ta się teraz podpisuje). Będzie się mógł wykazać :)
Sprawa jest bardzo prosta. Dzięki tym regulacjom giganci internetowi będą musieli się dzielić zyskiem z twórcami treści (muzyki, artykułów, video). Bajanie o cenzurze to zwyczajne kłamstwo.
Portal katolicki więc może najlepiej zacząć od dekalogu. 7. Nie kradnij. Jeżeli ktoś nagrał film, napisał książkę, czy opracował program komputerowy, i za pośrednictwem dużej platformy internetowej to dzieło zostało "udostępnione" bez zgody i wynagrodzenia dla twórcy, a jednocześnie ta duża platforma zarabia na reklamach, to proszę Państwa - mamy kradzież. Mówienie, że Parlament wprowadza cenzurę jest nie prawdą. Dyrektywa, w światle chrześcijańskiej koncepcji tego co dobre i tego co złe, zapewnia realizację pkt 7 Dekalogu, i z tego względu jest dobra i godna poparcia. Jeden przykład - kiedy idę do sklepu i biorę z półki butelkę oleju do smażenia, jest dla mnie normalne, że idę z nią do kasy i płacę. Proszę sobie teraz wyobrazić protesty kucharzy, gospodyń domowych, i reszty społeczeństwa, którzy protestują przeciwko ograniczaniu dostępności oleju do smażenia, bo nie można tak po prostu go sobie wziąć. Brzmi niedorzecznie, prawda? No a właśnie tak zachowuje się PiS. Ponieważ zwolennicy PiS uwielbiają wysokie i szczelne podatki pragnę zauważyć, że platformy internetowe (które teraz płacą podatki gdzie chcą), zostaną zmotywowane by płacić twórcom, także tym polskim, zamieszkałym w Polsce, którzy z części tych pieniędzy zapłacą podatek dochodowy, a pozostałą część zostawią w polskiej gospodarce.