Od nowego roku szkolnego ocena z religii ma być wliczana do średniej ocen. Jednak większość z nas jest zdecydowanie przeciwna temu pomysłowi wicepremiera Romana Giertycha - twierdzi Życie Warszawy.
Za tym, by ocena z religii była uwzględniana przy wyliczaniu średniej ocen, opowiada się zaledwie 30 proc. respondentów, których na zlecenie Życia Warszawy przebadał instytut Pentor. Najwięcej zwolenników wliczania oceny z religii do średniej jest na Podkarpaciu. Tam opowiada się za tym 54 proc. osób, które odpytali ankieterzy Pentora. Najmniej zwolenników pomysł ten ma na Warmii i Mazurach – 14,1 proc. Najwięcej przeciwników ostatnia propozycja Romana Giertycha ma w województwach: lubuskim (81,7 proc.), świętokrzyskim (76,9 proc.) oraz łódzkim (74,8 proc.). Przeciwnicy to głównie osoby z wykształceniem wyższym i średnim, które mieszkają w miastach i są lepiej sytuowanymi pracownikami umysłowymi lub menedżerami. Zwolennicy liczenia oceny z religii do średniej to głównie rolnicy i robotnicy oraz osoby z wykształceniem podstawowym. To, że ocena z religii będzie się od nowego roku szkolnego liczyła do średniej, jest praktycznie przesądzone. Minister edukacji Roman Giertych przekazał już odpowiednie rozporządzenie w tej sprawie do uzgodnień międzyresortowych. Przewidział na to dziesięć dni. – To oznacza, że pod koniec czerwca podpiszę to rozporządzenie i stopień z religii będzie wliczany do średniej ocen – mówił szef resortu edukacji 8 czerwca, po spotkaniu dyrektorów wydziałów katechetycznych z diecezji całego kraju. Argument Giertycha za włączeniem oceny z religii do średniej jest taki: będzie większe poważanie dla tego przedmiotu. – Nikt nie jest zobowiązany, by chodzić na religię – mówił Giertych. – Natomiast jeżeli już chodzi, to niech traktuje ten przedmiot poważnie. Nie jest to pierwsze podejście lidera LPR do wliczania oceny z religii do średniej. Zapis o tym był już we wcześniejszym rozporządzeniu szefa resortu edukacji w sprawie sposobu oceniania i klasyfikowania uczniów. W kwietniu tego roku przepis ten został ostatecznie usunięty z dokumentu. Giertych zapowiadał jednak, że będzie tę sprawę nadal rozważać. Tym bardziej że w zeszłym roku wliczanie oceny z religii do średniej Kościół postulował podczas obrad Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Jeśli tym razem szef resortu edukacji rzeczywiście zdecyduje się na wciągnięcie oceny z religii do liczenia średniej, przeciwnicy tego rozwiązania już zapowiadają zaskarżenie rozporządzenia do Trybunału Konstytucyjnego. – Jeśli takie rozporządzenie się ukaże, będzie sprzeczne z zasadą rozdziału Kościoła od państwa, a także z konstytucyjną zasadą wolności sumienia i wyznania – uważa Wacław Martyniuk, sekretarz klubu SLD. Jego zdaniem zapowiedzi Romana Giertycha mają wyłącznie polityczny charakter. Lider LPR chce się po prostu przypodobać hierarchii kościelnej. – Wiara jest osobistą sprawą każdego człowieka i nikt nie ma prawa być dyskryminowany z tego powodu – dodaje Martyniuk. Zdaniem zwolenników uwzględniania oceny z religii przy liczeniu średniej na świadectwie o żadnej dyskryminacji nie może być mowy. Choćby z tego względu, że nauka religii nie jest u nas obowiązkowa i zamiast niej każdy uczeń może wybrać zajęcia z etyki lub w ogóle zrezygnować z tego przedmiotu. W przypadku tych uczniów, którzy zamiast religii wybrali etykę, do średniej byłaby liczona ocena właśnie z tego przedmiotu. – W tej chwili sytuacja jest nienormalna. Bo ostatecznie religia jest nauczana w szkole i z przedmiotu tego są wystawiane oceny. Dlaczego nie miałyby więc być uwzględniane przy liczeniu średniej – pyta poseł Jan Jarota z LPR. Jego zdaniem nowe rozporządzenie zlikwiduje tę niekonsekwencję. Co poseł na to, że tylko 30 proc. Polaków widzi to tak jak on? – To i tak dużo, jeśli wziąć pod uwagę, że niepotrzebnie robi się z tej sprawy kwestię ideologiczną.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.