Gdy człowiek nie dorasta do ideałów pół biedy. Gorzej gdy dla świętego spokoju z nich rezygnuje.
Tu nie ma innego wyjścia, innej drogi niż Ewangelia. Ale uwaga: Ewangelia, nie jej wygodna atrapa. Ewangelia, nie wartości i to wszystko, co pod nią podciągamy, by nie musieć zaryzykować.
Marzył o sakramencie pojednania. Eucharystię sprawował w sposób duchowy. Przez 18 miesięcy niewoli siłę czerpał z modlitwy.
Ewangelizacja, by mogła zaistnieć, musi najpierw dotrzeć do tych przeróżnych skorup, które człowieka od Jezusa (i od drugiego człowieka) oddzielają. Dotrzeć, jakoś je skruszyć i pomóc odrzucić.
Ta zmiana prawna to dobry krok. Popieram. Ale za nim muszą pójść kolejne decyzje. Nasze decyzje.
Więcej Kościoła powszechnego, więcej młodych, więcej kobiet. Jak przekłada się to na język praktyki?
Spora część Polek i Polaków ciągle uważa, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach. Czy polityka jest kluczem do zmiany tej sytuacji?
Połowy ludzkości konsekwencje dotyczyć nie muszą. Niestety, część z tej połowy skwapliwie z tego prawa do nieponoszenia konsekwencji korzysta.
Dzieje świata to nie tylko efekt ludzkich kalkulacji i spisków, ale też Bożych interwencji.
Pojednanie i pokój będą możliwe tylko wtedy, gdy włączone we wspólną pamięć zostaną doświadczenia wszystkich. Doświadczenia krzywd doświadczonych i wyrządzonych.