To, co dzisiaj serwują nam media, przypomina sceny z dawnej wsi, gdy parobczaki zaczepiały dziewuchy – komentuje w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” medioznawca prof. Tomasz Goban-Klas.
Czy telewizja publiczna musi w tym uczestniczyć? Z jednej strony są przecież statystyki oglądalności, finanse, reklamodawcy, bez których realizacja drogich produkcji byłaby niemożliwa. Z drugiej zaś jest misja mediów publicznych. Czym ona właściwie jest?
Jakiś czas temu w telewizji publicznej misją nazywano wszystko, co trafiało na antenę. Jednocześnie programów kulturalnych trzeba było szukać, jak przysłowiowej igły w stogu siana. Teraz, gdy telewizja publiczna w swojej ramówce zamieściła więcej kultury, odnotowuje spadki oglądalności. Dlaczego tak się dzieje – pyta profesora Tomasza Gobana-Klasa, medioznawcę, kierownika Katedry Komunikowania i Mediów Społecznych UJ Donata Subbotko.
Kultura czy tandeta?
Programy kulturalne przegrywają rywalizację z propozycjami rozrywkowymi serwowanymi chociażby przez media komercyjne. Większa oglądalność wiąże się z większymi wpływami z reklam. Produkcja ambitnych programów telewizyjnych jest droższa niż masowej rozrywki, stosującej tanie chwyty, by przyciągnąć publiczność.
Donata Subbotko: „Niedawno w programie „Top Model” w TVN uczestniczki rozbierały się w imię bożka oglądalności...”
„Wie pani, co mi się podobało? Jedna z dziewcząt odmówiła nagiej sesji!” – odpowiada prof. Goban-Klas. „W amerykańskiej wersji ‘Top Model’ nie ma nagości, jurorzy więcej rozmawiają z modelkami. W polskiej wersji dominują zaczepki, do tego dochodzi podszczypywanie i obmacywanie. Sceny jak z dawnej wsi, gdy parobczaki zaczepiały dziewuchy” – komentuje.
Przypadek Nergala
Sposobem na przyciągnięcie widowni jest wprowadzenie do programu wyrazistych jurorów. Takim był chociażby Adam Darski w programie TVP 2 „The voice of Poland”. „... Nergal to diabeł z szopki.(...). To satanistczna wydmuszka, maska, sztafaż artystyczny. Niemniej naganne jest, gdy dokonuje się znieważenia obiektu, który jest przedmiotem kultu dla wyznawców. Tak jak karykaturowanie Mahometa, spalenie Koranu, także to, co zrobił z Pismem Świętym, nie mieści się w granicach performance. Jego zachowanie bywa więc – poza programem w TVP – dwuznaczne. Zapraszanie go do telewizji to pomysł marketingowy kogoś, kto myśli o słupkach oglądalności, a te rosną, gdy pojawia się skandalista”. Tak przesuwa się granica tolerancji. Z programu na program, aż dochodzi się do tego, co zrobiła telewizja BBC, która pokazała przebieg samobójstwa nieuleczalnie chorego milionera.
Nic tak nie ożywia mediów jak trup – mówią redaktorzy najpopularniejszych bulwarówek. Nieszczęścia i tragedie od zawsze przyciągały. U Szekspira chociażby trup ściele się gęsto – zwraca uwagę prof. Goban-Klas. Do tego dochodzą gwałty, kanibalizm czy tortury. Jednak różnica polega na tym, że wielka sztuka pokazuje nieszczęścia i tragedie, by skłonić do refleksji. Z kolei dzisiaj często ma to formę telewizyjnego ekshibicjonizmu czy wręcz „pornografii żalu” – jak nazywają to Amerykanie – zaznacza medioznawca.
Czas na odwyk
TVP musi iść na odwyk od totalnej komercji i odzwyczaiś ludzi od kiczu – przekonuje prof. Tomasz Goban-Klas. „Chyba nie chcemy być rechocącą masą kanapowych piwoszy” – przekonuje. „Jednak żeby dzisiaj realizować misję kulturalną, musi być wola polityczna o pomysł, jak z wielkiego molocha TVP zrobić mniejszego, któremu można zapewnić społeczne warunki finansowania – tak, aby kierownictwo nie musiało liczyć na kilka milionów widzów każdego programu, ale aby wystarczył jeden-dwa miliony, a może i mniej. Bo jeśli choćby pół miliona Polaków poświęci na coś dobrego godzinę tygodniowo, to już jest to odskocznia do dalszych wartościowych programów”.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.