Media publiczne zapewniają pluralizm debaty publicznej, dostęp do kultury, niezależną informację; bez nich dochodzi do deficytu demokracji, a o kształcie programu decydują "producenci proszku do prania" - mówili zagraniczni uczestnicy międzynarodowej konferencji: "Media publiczne przeszłość czy przyszłość", jaka w sobotę odbyła się w polskim parlamencie. Media publiczne mają przyszłość, ale pod pewnymi warunkami: muszą udowodnić, że są potrzebne, i uniezależnić się od polityki - dodawał medioznawca, przewodniczący programu UNESCO Informacja dla Wszystkich, dr Karol Jakubowicz.
Koszt pełnienia misji mediów publicznych musi być jednak dokładnie wyliczony, podobnie jak cele, na które przeznaczone są publiczne pieniądze - podkreślano.
Przewodnicząca Komitetu Kultury i Mediów Parlamentu Europejskiego Doris Pack podkreślała, że musi istnieć dualny system, w którym obok mediów komercyjnych istnieją media publiczne. Jako przestrogę przed osłabianiem mediów publicznych podała przykład USA, gdzie - jak powiedziała - w bezpłatnej telewizji jest "stała reklama, która jest przerywana programami".
"I na tym polega bardzo istotna różnica jak pojmuje się znaczenie mediów i jaką rolę powinny one spełniać" - podkreśliła przewodnicząca Komitetu Kultury i Mediów. Dodała, że za taki stan telewizji odpowiedzialny jest system finansowania, za który w USA odpowiadają "producenci proszku do prania".
Według Pack, w odróżnieniu od amerykańskiego, europejski model mieszany zapewnia pluralizm i kulturalną różnorodność. Pack zaapelowała też do polskich decydentów, by zapewnić mediom publicznym finansowe podstawy niezależnego funkcjonowania.
"Media publiczne są niezbędne. Media publiczne, które w sposób wolny przedstawiają to wszystko, co dzieje się w ramach tętna życia obywateli i w sposób nieskrępowany przedstawiają wszystko, co dzieje się we władzy - dobre i złe rzeczy" - mówił także przewodniczący sejmowej Komisji Kultury i Praw Człowieka Ryszard Kalisz. Dodał jednak, że, aby tak było, media publiczne muszą być wolne od komercji, a dziennikarze od nacisków.
Dyrektor generalny Departamentu Mediów w Ministerstwie Kultury Słowacji Natasa Slavikova przedstawiła słowacki system finansowania mediów publicznych. Tamtejszy abonament wynosi 4,60 euro miesięcznie, czyli 55,68 euro rocznie, które dzieli się między telewizję i radio. Ponieważ środki te były dalece niewystarczające, w ubiegłym roku doszło do porozumienia między rządem a mediami publicznymi, które zakłada pomoc państwa dla słowackiej telewizji w kwocie co najmniej 10 mln euro przez pięć lat. W 2010 r. ta dotacja będzie wynosiła 12,5 mln euro dla telewizji. Natomiast radio słowackie będzie otrzymywać 4 mln euro rocznie przez pięć lat. W roku 2010 będzie to 4,5 mln euro.
Jak powiedziała Slavikova porozumienie było inspirowane umową, jaką z rządem brytyjskim zawarła BBC. "Przedmiotem tego porozumienia jest zapewnienie usług na rzecz społeczeństwa" - dodała.
Sekretarz stanu rządu landu Nadrenii-Palatynatu Martin Stadelmaier jako dobry model finansowania wskazywał przede wszystkim abonament, który w Niemczech opłaca większość obywateli. Podkreślał, że podstawowym zadaniem mediów publicznych jest zapewnienie pluralizmu i różnorodności opinii, a pluralizm ten musi być zagwarantowany przez odpowiednie finansowanie, które zapewni mediom publicznym zarówno rozwój merytoryczny, jak i technologiczny.
Za silnymi mediami publicznymi opowiadał się także dyrektor Działu Mediów i Społeczeństwa Informacyjnego w Radzie Europy Jan Malinowski. "Powiedzcie mi, jaki macie system mediów, a ja powiem wam, w jakim żyjecie społeczeństwie" - przekonywał Malinowski dodając, że słabe media publiczne oznaczają deficyt demokracji. "Czy chcieliby państwo żyć w społeczeństwie, gdzie rekiny medialne mogą wpływać na politykę, powoływać, odwoływać rządy" - pytał, dodając, że takie jest ryzyko istnienia wyłącznie mediów komercyjnych.
Partner w Deloitte Polska (kiedyś dziennikarz "Wiadomości") Jacek Bochenek przypomniał z kolei, że Polska ma dziś jedne z najsilniejszych mediów publicznych w Europie. "Bardzo silna pozycja rynkowa, w rankingach EBU 'Wiadomości' mają największą oglądalność spośród wszystkich dzienników mediów publicznych w Europie" - powiedział Bochenek.
Wskazał jednocześnie, że tym silnym mediom brak dziś finansowania, ale też zasad tego finansowania oraz precyzyjnego wyliczenia kosztów realizowania przez nie misji. "Brakuje nam umowy z państwem o finansowanie mediów publicznych, takiej chociażby umowy, jak opisywała pani dyrektor Slavikova" - dodał.
Piotr Dmochowski-Lipski z ministerstwa kultury wskazywał na potrzebę odbudowy zaufania do mediów publicznych w Polsce, na konieczność ich profesjonalizacji, a przede wszystkim odejście od partyjnej obsady ich szefów.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.