Prowadzone w piątek od rana w Sosnowcu poszukiwania ciała zaginionej półrocznej Magdy nie przyniosły rezultatu. Z powodu zapadającego zmroku poszukiwania przerwano; będą wznowione w sobotę rano. W piątek do godz. 18 prokuratura nie przesłuchała matki dziecka.
Prok. Mariusz Łączny z katowickiej prokuratury okręgowej poinformował, że prowadzone przez prokuratorów czynności mają - jak się wyraził - "charakter dynamiczny". Matka dziewczynki Katarzyna W. ma być przesłuchana "w stosownym momencie", gdy będzie to wynikało z toku postępowania. Prokurator nie wykluczył, ale też nie potwierdził, że może to być jeszcze w piątek. Zapowiedział, że tego dnia prokuratura nie będzie już informować mediów o przebiegu śledztwa.
22-letnia Katarzyna W. była już przesłuchiwana przed kilkoma dniami. Utrzymywała wówczas, że dziecko mogło zostać uprowadzone. W czwartek wieczorem, gdy zmieniła swoją wersję wydarzeń, została zatrzymana do dyspozycji prokuratury. Jest pod opieką psychologa.
Prok. Łączny potwierdził, że w piątek przesłuchano m.in. ojca dziewczynki oraz detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, który złożył zeznania dotyczące informacji, jakie miał uzyskać od Katarzyny W. Chodzi o przyznanie, że dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a ciało zostało ukryte nad Przemszą.
Gdy w katowickiej prokuraturze trwały przesłuchania, w Sosnowcu policjanci wielokrotnie przeszukali teren nad rzeką, gdzie może znajdować się ciało zaginionej półtora tygodnia temu dziewczynki. Policjanci szukają w pobliżu miejsca wskazanego Rutkowskiemu przez matkę.
Po południu w piątek trwały poszukiwania z wykorzystaniem specjalistycznego georadaru, który może wskazać miejsce ewentualnego zakopania ciała.
"Urządzenie to jest obsługiwane przez biegłego, powołanego w tej sprawie przez prokuraturę. Pierwsze godziny poszukiwań z udziałem georadaru nie przyniosły rezultatu. Po południu poszukiwania przerwano ze względu na zapadający zmrok oraz określony czas, przez jaki może pracować to urządzenie" - powiedział PAP rzecznik śląskiej policji podinsp. Andrzej Gąska.
Poszukiwania w tym rejonie mają być wznowione w sobotę, prawdopodobnie około 9 rano.
W piątek od rana teren był wielokrotnie przeszukany przez kilkudziesięciu funkcjonariuszy. "Początkowo był to obszar kilkuset metrów kwadratowych, później teren poszukiwań rozszerzono do ok. 3 tys. metrów kwadratowych - również bez efektu" - relacjonował podinsp. Gąska.
Według Gąski jeżeli działania przy użyciu georadaru nie przyniosą efektu, prawdopodobnie nie będzie już rozszerzany teren poszukiwań. "Skupimy się na weryfikowaniu informacji uzyskanych w trakcie prowadzonych przesłuchań" - powiedział.
Policjanci podkreślają, że nie dysponują w tej chwili żadnymi dowodami, które potwierdzałyby wersję matki Magdy. Teren nad Przemszą już w nocy wstępnie przeszukali policjanci. W foliowym worku, w którym - jak podejrzewano - może być ciało Magdy, znaleziono tylko kurtkę. Tropu nie podjął również sprowadzony na miejsce pies.
Po zaginięciu dziecka - we wtorek 24 stycznia - matka Magdy twierdziła, że została napadnięta, a dziecko uprowadzono z wózka. Policja sprawdzała tę wersję na równi z innymi hipotezami. Rutkowski chciał poddać kobietę badaniu wariografem, ale nie zgodziła się. Ustalił, że mniej więcej w tym czasie ktoś w Sosnowcu wchodził na stronę internetową podpowiadającą, jak oszukać wykrywacz kłamstw. Badaniu poddał się natomiast ojciec dziewczynki, który - w ocenie Rutkowskiego - nie wiedział o prawdziwych przyczynach zaginięcia dziecka.
Podczas piątkowej konferencji w Mysłowicach Rutkowski pokazał dziennikarzom nagrania z prowadzonych przez niego przesłuchań, podczas których Katarzyna W. przyznała, że dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku (miało wysunąć się z kocyka i uderzyć o próg w mieszkaniu) oraz że ukryła ciało nad Przemszą. Policjanci podkreślają, że materiały zaprezentowane przez Rutkowskiego nie są dowodami w znaczeniu procesowym.(PAP)
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.