Oficerowie portugalskiej armii zagrozili buntem w obliczu planowanej przez rząd Pedra Passosa Coelho redukcji personelu sił zbrojnych oraz projektu wstrzymania podwyżek pensji i awansów.
"Nic nas nie zmusza do bycia posłusznymi" - napisali wojskowi w liście otwartym do ministra obrony narodowej.
W dokumencie, którego treść ujawnił w środę dziennik "Diario de Noticias", wyrażono dezaprobatę dla polityki prowadzonej przez gabinet Passosa Coelho wobec siłach zbrojnych. Autorzy listu poinformowali, że systematycznie rośnie w armii niezadowolenie i opór wobec programu oszczędnościowego rządu.
Sygnatariusze dokumentu zaapelowali do ministra Jose Aguiara-Branco o podjęcie działań w celu wstrzymania planowanej w armii kilkuprocentowej redukcji etatów oraz projektu zamrożenia pensji i awansów. Oficerowie zagrozili, że mogą odmówić posłuszeństwa cywilnemu zwierzchnictwu w przypadku zignorowania przez rząd ich postulatów.
Minister obrony narodowej określił list mianem "upolitycznionego dokumentu", który nie oddaje prawdziwych nastrojów w szeregach portugalskiej armii oraz jest inspirowany przez stowarzyszenia działające w siłach zbrojnych.
W listopadzie ub.r. Otelo Saraiva de Carvalho, legendarny przywódca portugalskiej rewolucji goździków z 1974 r., powiedział, że obecnie istnieją znacznie większe przesłanki do przeprowadzenia kolejnego zamachu stanu, niż wtedy, gdy obalano reżim salazarystów.
W ocenie de Carvalho duże niezadowolenie w armii sprzyja zamachowi stanu. "W praktyce nie jest on trudny do przeprowadzenia. Wystarczy 800-osobowa grupa żołnierzy, aby dokonać tego, co udało nam się w 1974 r." - powiedział przywódca rewolucji goździków.
W wyniku bezkrwawego zamachu stanu, tzw. rewolucji goździków, obalony został w 1974 r. autorytarny reżim salazarystów. Osłabienie gospodarki Portugalii, w wyniku przewlekłej wojny kolonialnej w Afryce, było głównym powodem niezadowolenia społeczeństwa i buntu sił zbrojnych, które doprowadziły do upadku dyktatury.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.