Policyjny zespół kontroli rozpoczął wyjaśnianie okoliczności wtorkowej akcji zatrzymania poszukiwanego przestępcy w Katowicach. Antyterroryści weszli do mieszkania w którym zamiast bandyty przebywały dwie postronne osoby.
Jak przekazał PAP rzecznik katowickiej policji podkomisarz Jacek Pytel, policjanci dostali tego dnia wiarygodną informację, że w mieszkaniu przy katowickiej ul. Orkana przebywa poszukiwany, uzbrojony przestępca związany z przestępczością samochodową. Wysłani tam antyterroryści weszli do mieszkania, lecz - jak się później okazało - przebywały tam inne osoby.
"Na miejscu pracuje zespół kontroli; nie będziemy się wypowiadać na temat ewentualnych strat tych państwa do czasu zakończenia przynajmniej pewnego etapu tego postępowania. Nie uchylamy się jednak od żadnej odpowiedzialności. Komendant wojewódzki policji uruchomił już procedurę odszkodowawczą, z tymi osobami rozmawiał już policyjny psycholog" - powiedział PAP Pytel.
"Pozostaje nam bardzo przeprosić tych państwa - także na łamach mediów - za poniesione straty moralne, czy ew. materialne lub fizyczne. Informacja o groźnym przestępcy, który niejednokrotnie swoim działaniem zagrażał już życiu i zdrowiu policjantów, była naprawdę bardzo wiarygodna; mieliśmy też informację o broni, której zapewne nie zawahałby się użyć, także wobec osób trzecich. Akcja była bardzo dynamiczna; takie sytuacje zdarzają się, że trzeba podjąć natychmiastowe działania" - dodał Pytel.
Policjant wyjaśnił, że poszukiwany mężczyzna został zatrzymany w innym mieszkaniu tego samego budynku.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.