Argument, że lepiej wybrać mniejsze zło, niż większe, pada w dyskusjach bioetycznych bardzo często, choć zwykle – nietrafnie.
Tam bowiem, gdzie zastosowano go prawidłowo przy konkretnej decyzji, wyboru dokonano intuicyjnie i nie było potrzeby podejmowania dłuższej dyskusji na ten temat. Kiedy do dyskusji dochodzi, zwykle problem leży w jakiejś kontrowersji, w której z jednej strony jest nie do końca wypowiedziana, ukryta w sumieniu intuicja moralna, a z drugiej tzw. „zdrowy rozsądek”, który w przedziwny sposób próbuje znaleźć usprawiedliwienie dla swoich decyzji.
Zasada wyboru mniejszego zła – jak sama nazwa wskazuje – narzuca obowiązek wyboru zła mniejszego. Problem leży w określeniu, co jest złem mniejszym, co w znacznej mierze uwarunkowane jest wizją człowieka i przyjętym systemem wartości. Jeśli koncepcja człowieka zamyka się w sferze biologicznej, zaś wartość osoby określana jest miarą psychologicznej dojrzałości, wówczas te kryteria będą miały charakter decydujący. Zło wówczas ogranicza się do niewłaściwego funkcjonowania organów i tkanek, schorzeń psychicznych oraz do mniejszej czy większej uciążliwości doznanych kontuzji. Innymi słowy, zło ma wymiar fizyczny. Z kolei, jeśli przyjmie się integralną koncepcję osoby ludzkiej, obejmującą zarówno sferę biologiczną, psychologiczną, społeczną i duchową, wówczas pojawia się również kategoria zła moralnego, wcale niekoniecznie powiązana z doznaniem bólu czy jakiegoś dyskomfortu.
Możliwe są 3 sytuacje dylematu co do kierunku podejmowanego działania: wybór pomiędzy złem moralnym i złem moralnym, złem fizycznym i złem fizycznym, oraz złem moralnym i złem fizycznym.
Jak długo wybór pomiędzy jednym a drugim złem pozostaje w obrębie jednej grupy, stosunkowo łatwo jest określić, które jest większe. Śmierć jest gorsza niż utrata ręki, zaś zabójstwo dziecka poprzez aborcję jest gorsze, niż antykoncepcja. Gorzej, gdy wybór dokonany ma być między złem fizycznym w swej naturze, a złem moralnym. Są to wówczas rzeczywistości jakościowo różne, a więc nieporównywalne. Paradoksalnie jednak, właśnie dobre zrozumienie zasady wyboru mniejszego zła pozwala przezwyciężyć tę trudność i dokonać dobrego wyboru.
Samo określenie różnicy pomiędzy skalą zła nie wystarcza bowiem, by rozpoznać powinność moralną. Należy odwołać się do reguł bardziej fundamentalnych, a mianowicie do nakazu czynienia moralnego dobra i zakazu czynienia moralnego zła. Wynika z nich, że w żadnej sytuacji nie można świadomie i dobrowolnie wybrać moralnego zła, jako celu swoich działań, ani jako środka do celu, choćby najszczytniejszego.
Skoro tak, zło moralne jest zawsze złem większym od zła fizycznego. W sytuacji wyboru pomiędzy cierpieniem (czyli złem fizycznym) a grzechem (czyli złem moralnym), zasada wyboru mniejszego zła nakazuje wybrać drogę być może trudniejszą, ale moralnie godziwą, czyli zgodę na doświadczenie fizycznego cierpienia. Zasada wyboru mniejszego zła nakazuje dokonać wyboru spośród tych możliwości, które wolno podjąć jako człowiekowi, a więc spośród działań moralnie godziwych. Nie wszystko, co jest możliwe technicznie, nie wszystko co jest skuteczne pod względem pragmatycznym, spełnia ten warunek.
Kryterium godziwości pozwala rozstrzygnąć zatem dylemat wyboru pomiędzy mniejszym i większym złem moralnym, tak jak w przytoczonym wyżej dylemacie pomiędzy aborcją a antykoncepcją. Trzeba powiedzieć otwarcie, że jest to dylemat pozorny, gdyż żadnej z tych dróg wybrać nie wolno. Nie wolno czynić mniejszego zła moralnego (a więc nie wolno dokonać mniejszego grzechu), by uniknąć zła poważniejszego, jako że nie istnieje sytuacja, w której człowiek musiałby zgrzeszyć. To prawda, że można uniknąć narodzin dziecka nie doprowadzając do jego poczęcia, ale by nie było poczęcia wcale nie trzeba stosować antykoncepcji. Można ten sam efekt osiągnąć godziwymi środkami, czyli na przykład poprzez okresową abstynencję seksualną. Jest to droga trudniejsza, wymagająca nieco wysiłku – choć znacznie mniejszego, niż twierdzą propagatorzy antykoncepcji. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że każdy przejaw odpowiedzialności związany jest z wysiłkiem człowieka, z namysłem moralnym, decyzjami i ponoszeniem ich konsekwencji.
W praktyce medycznej, zasada wyboru mniejszego zła każe zatem z jednej strony jednoznacznie chronić godność osoby – zarówno chorego, jak i świadczącego pomoc medyka – z drugiej zaś wskazuje drogę doboru stosowanych technik. Lekarz mając do wyboru działania porównywalne co do swej skuteczności terapeutycznej, ma obowiązek zastosować te, które są mniej uciążliwe dla chorego. Oczywiście, jeżeli wybór dokonywany jest pomiędzy mało uciążliwą, ale też mało skuteczną terapią, a ingerencją bardzo uciążliwą lecz dającą daleko lepsze rezultaty – taki dylemat nie podlega zasadzie wyboru mniejszego zła, właśnie ze względu na znaczącą różnicę odnośnie do skuteczności działania, ale zasadzie proporcjonalności.
Nieco inaczej zasada wyboru mniejszego zła wygląda od strony pacjenta. Ma on prawo do diagnostyki czy terapii możliwie jak najmniej uciążliwej, jednakże w niektórych sytuacjach nie ma obowiązku z tego prawa skorzystać. Może na przykład ze względu na pragnienie zachowania świadomości i kontaktu z najbliższymi zrezygnować z radykalnej terapii przeciwbólowej, ograniczając dawki do absolutnie niezbędnego minimum. Potrzeba w takiej decyzji oczywiście roztropności, by nadmierna uciążliwość bólu czy innych dolegliwości związanych z chorobą, nie doprowadziła do duchowego załamania chorego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.