Chiński sąd skazał na karę śmierci mężczyznę pochodzenia ujgurskiego za zorganizowanie ataku terrorystycznego w regionie autonomicznym Sinkiang (Xinjiang) na zachodzie Chin. Pod koniec lutego nożownicy zabili tam 16 osób - podała w poniedziałek agencja Xinhua.
Abdukeremu Mamuti został uznany za winnego kierowania grupą terrorystyczną i dokonanie zabójstwa - wynika z werdyktu wydanego w poniedziałek przez sąd w prefekturze Kaszgar, na południu Sinkiangu.
Skazano go też za szerzenie religijnego ekstremizmu i rekrutowanie między lipcem 2011 r. a lutym br. członków grupy terrorystycznej.
Według sądu 28 lutego Mamuti uzbroił członków swojej grupy w noże i topory. Następnie za ich pomocą zaatakowali oni pieszych na ruchliwym pasażu w powiecie Yecheng. Zginęło 16 osób, a kilkanaście zostało rannych. Według władz policja zastrzeliła ośmiu terrorystów. Mamuti został aresztowany w dniu ataku.
W okolicach Yechengu, znanego też pod ujgurską nazwą Kargilik, utrzymuje się napięcie między ujgurską większością i napływowymi Chińczykami.
Odpowiedzialnością za wcześniejsze akty przemocy w Sinkiangu chińskie władze obciążały religijnych ekstremistów, dążących do utworzenia niezależnego państwa Turkiestan Wschodni.
Ujgurzy stanowią tylko ponad 40 proc. liczącej 21 mln ludności Sinkiangu. Są jednak większością w Kaszgarze i na innych terenach na południu regionu, gdzie często wyrażane jest niezadowolenie z powodu ingerowania władz w kulturę i religię autochtonów.
W lipcu 2009 roku Ujgurowie wdali się w zamieszki z Chińczykami w stolicy Sinkiangu Urumczi (Urumqi). Według oficjalnych danych zginęło wtedy co najmniej 197 osób, w większości narodowości chińskiej.
W styczniu br. władze podały, iż policja w Sinkiangu zabiła siedmiu ludzi, próbujących przedostać się za granicę w celu prowadzenia "świętej wojny".
Zajmujący jedną szóstą powierzchni Chin region Sinkiang ma duże znaczenie strategiczne, sąsiadując z Rosją, Mongolią, Kazachstanem, Tadżykistanem, Kirgistanem, Afganistanem, Pakistanem i Indiami. Na jego obszarze znajdują się znaczne złoża ropy, gazu i węgla.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.