Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej bada metalowe części, które w marcu zabezpieczono u jednego z mieszkańców Smoleńska, a które - jak się przypuszcza - są szczątkami polskiego Tu-154M.
Poinformowało o tym w poniedziałek źródło w Komitecie Śledczym FR, cytowane przez agencje ITAR-TASS i RIA-Nowosti.
Według tego źródła badane są też zabezpieczone tam także fragmenty odzieży, która prawdopodobnie należała do ofiar katastrofy.
Anonimowy rozmówca rosyjskich agencji przekazał, że wyniki ekspertyz zostaną podane do publicznej wiadomości. Podał również, że Komitet Śledczy FR wyjaśnia okoliczności, w jakich mężczyzna ten wszedł w posiadanie tych metalowych części i fragmentów odzieży.
"Trwają ekspertyzy mające ustalić przynależność do polskiego samolotu i zmarłych polskich obywateli metalowych części i fragmentów odzieży zabezpieczonych w marcu u mieszkańca Smoleńska" - przytaczają ITAR-TASS i RIA-Nowosti źródło w Komitecie Śledczym FR.
"Organy śledcze ustalają też tożsamość mężczyzny, który sprzedał temu mieszkańcowi Smoleńska metalowe fragmenty, a także okoliczności ich znalezienia i sprzedaży" - oświadczył informator rosyjskich agencji.
Przedstawiciel Komitetu Śledczego FR zapowiedział również, że niezależnie od przynależności zabezpieczonych przedmiotów w stosunku do wspomnianego mieszkańca Smoleńska podjęte zostaną decyzje procesowe. Nie wykluczył on, że przeciwko tej osobie wszczęte zostanie śledztwo z artykułów: 158 (kradzież) i 175 (kupno lub sprzedaż przedmiotów pochodzących z przestępstwa) Kodeksu Karnego Rosji.
O odnalezieniu szczątków Tu-154M poinformowali w połowie marca samorządowcy ze stołecznego Ursynowa po powrocie ze Smoleńska. Przekazali oni, że podczas wizyty na miejscu katastrofy zostali zaczepieni przez okolicznego mieszkańca, który zaprowadził ich do swojego garażu i pokazał m.in. części wraku samolotu.
Burmistrz Ursynowa Piotr Guział ujawnił, że mężczyzna posiadający szczątki samolotu mówił, iż odkupił je od zbieraczy złomu. "Dokonaliśmy dokumentacji zdjęciowej i odeszliśmy z tamtego miejsca" - powiedział.
Guział dodał, że towarzyszący polskiej delegacji przedstawiciele lokalnych władz smoleńskich powiadomili o fakcie znalezienia szczątków z katastrofy rosyjską prokuraturę. "Człowiek, który pokazał nam te rzeczy, miał jak najbardziej dobre chęci, nie chciał nam ich sprzedać, tylko oddać; uratował te szczątki, odkupując je od złomiarzy" - zaznaczył burmistrz.
Delegacja Ursynowa udała się do Smoleńska, aby podpisać umowę o współpracy między tym rosyjskim miastem a Warszawą. Podpisane porozumienie dotyczy m.in. kultury, oświaty, sportu oraz wspólnej ochrony zabytków w ramach badania historycznego i kulturowego dziedzictwa obu narodów.
Samorządowcy zostali przesłuchani w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Prokuratorzy zabezpieczyli także zrobione przez nich zdjęcia.
Naczelna Prokuratura Wojskowa nie wykluczyła, że podjęta zostanie decyzja o skierowaniu stosownego wniosku o pomoc prawną do Komitetu Śledczego FR.
10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja państwowa leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach.
W katastrofie zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Wraz z parą prezydencką śmierć ponieśli również ministrowie, parlamentarzyści, szefowie centralnych urzędów państwowych, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także oficerowie Biura Ochrony Rządu i członkowie załogi Tupolewa.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.