Ponad 40 osób protestowało we wtorek w Bydgoszczy przeciwko zmianom w programach nauczania w szkołach ponadgimnazjalnych dotyczącym lekcji historii. Z kolei pięć osób rozpoczęło protest głodowy w Siedlcach; jest on kontynuacją protestów w Krakowie i Warszawie.
Na Starym Rynku w Bydgoszczy odbył się wiec, a później zgromadzeni przeszli ulicami centrum pod kuratorium. Przedstawiciele protestujących zanieśli do kuratorium list, skierowany do minister edukacji Krystyny Szumilas.
"Apelujemy o podjęcie wszelkich możliwych działań, by młodzi ludzie wychodząc ze szkoły średniej mieli pełny obraz współczesnej historii Polski i byli dumni z tego, że są Polakami. Wyrazem tego będzie weryfikacja tematyki zajęć ze szczególnym uwzględnieniem wydarzeń mających miejsce w XX w., które miały wpływ na kształt III Rzeczpospolitej oraz przywrócenie lekcjom historii miejsca w pełnym wymiarze godzin" - napisano w liście.
Autorzy listu podkreślili, że wskutek zmian w nauczaniu historii młodzi ludzie już "mają poważne problemy z pełnym zrozumieniem otaczającego ich świata, co utrudnia im odnalezienie swojego miejsca w społeczeństwie".
W trakcie wiecu podkreślano, że młodzież, która zakończy edukację na gimnazjum nie pozna dziejów po 1918 r., co ma znaczenie dla zrozumienia współczesnego świata.
Organizatorami manifestacji byli: Stowarzyszenie Koliber, Solidarni 2010, Klub Gazety Polskiej, Stowarzyszenie Osób Represjonowanych w PRL "Przymierze" i Narodowa Bydgoszcz. W czasie przemarszu ulicami przez centrum miasta protestujących eskortowały radiowozy policyjne.
Również we wtorek w siedzibie Oddziału NSZZ "Solidarność" w Siedlcach w woj. mazowieckim protest głodowy przeciwko zmianom w programie nauczania historii w szkołach ponadgimnazjalnych podjęło pięcioro działaczy dawnej i obecnej "Solidarności".
"Nasz protest jest kontynuacją protestów prowadzonych wcześniej w Krakowie i w Warszawie" - powiedziała PAP sekretarz oddziału siedleckiego "Solidarności" Iga Kornacka-Barczak. Wraz z nią głodówkę prowadzą m.in. były przewodniczący siedleckiej "Solidarności" z 1981 r. Maciej Kublikowski oraz obecny przewodniczący Sylwester Czyżyk.
Protesty głodowe w Krakowie i w Warszawie przeciwko zmianom podstawy programowej nauczania prowadzili działacze opozycji demokratycznej z czasów PRL. W Krakowie głodówkę od 19 do 30 marca prowadziło sześć osób, w Warszawie protestowało także sześć osób. Protest w stolicy rozpoczął się w dniu zawieszenia protestu w Krakowie, trwał do 6 kwietnia.
W ocenie protestujących nowa podstawa programowa nauczania, która od 1 września będzie obowiązywać w szkołach ponadgimnazjalnych ograniczy nauczanie historii.
Zgodnie ze starą podstawą programową, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowił to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a już, jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, będą uczyć się historii po 1918 r.
W drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - uczniowie, którzy zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo".
Zdaniem minister edukacji Krystyny Szumilas nowa podstawa programowa nie ogranicza lekcji historii, wręcz przeciwnie: lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej. Według minister dzięki zmianom, uczniowie będą uczeni inaczej, ale w sposób pozwalający na powtórzenie tego, czego nauczyli się w młodszych klasach, a jednocześnie pozwalający na analityczne spojrzenie na historię pod kątem konkretnych tematów.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"