Większość dorosłych obywateli jest za tym, by rodzina była w centrum zainteresowania państwa, tymczasem ono marginalizuje swoją rolę w tym zakresie - tak socjolog Antoni Szymański skomentował dla KAI najnowsze badania CBOS na temat polityki państwa wobec rodzin.
Tylko 9 proc. Polaków jest zadowolonych z prowadzonej przez państwo polityki prorodzinnej, a ponad połowa z nas ocenia ją jako złą. To najgorsze notowania w tej dziedzinie od 1996 roku - wynika z najnowszych badań CBOS.
CBOS przeprowadził badania w kontekście ostatniej debaty nad reformą emerytalną i niepokojących od lat doniesień o spadku dzietności w Polsce.
Według sondażu, polityka prorodzinna jest oceniana najgorzej od 1996 r. Tylko co jedenasty badany (9%) jest zadowolony z działań państwa w tej dziedzinie. Co trzeci (33%) wystawia rządzącym ocenę dostateczną. Natomiast niezadowolenie z zakresu pomocy deklaruje połowa dorosłych Polaków (51%). To znacznie więcej niż jeszcze sześć lat temu i jednocześnie najwięcej od 1996 r.
Wyraźnie zmieniają się poglądy Polaków na temat roli, jaką powinna odgrywać pomoc państwa dla rodzin. W 2000 r. zdecydowanie przeważało przekonanie, że pomoc publiczna powinna trafiać do najuboższych, co wiąże się z traktowaniem polityki prorodzinnej jako elementu pomocy społecznej. Obecnie proporcje się odwróciły i trzy piąte badanych (60%) twierdzi, że państwo powinno wspierać wszystkie rodziny wychowujące dzieci. Co trzeci zaś (37%) jest zdania, że powinno się pomagać tylko najuboższym.
CBOS zapytał też Polaków o niektóre z obecnie funkcjonujących rozwiązań mających wspierać rodziny. I tak, najwięcej osób (58%) uważa, że ułatwienia w zakładaniu żłobków i stworzenie innych form opieki nad małymi dziećmi istotnie pomagają rodzinom decydującym się na posiadanie dzieci. Także ponad połowa jako istotne określiła umożliwienie ojcom korzystania z dwutygodniowego urlopu na opiekę nad niemowlęciem (54%) oraz dofinansowanie zatrudnienia niani przez opłacanie jej składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne (51%). Zatem zdecydowanie najlepiej są oceniane rozwiązania pomocne w zapewnieniu dziecku
opieki.
Skuteczność ulgi podatkowej dla osób wychowujących dzieci jest postrzegana ambiwalentnie. Niemal połowa respondentów (46%) sądzi, że jest ona istotnie pomocna, ale niewiele mniej (43%) ocenia jej skuteczność negatywnie. Opinie krytyczne przeważają nad pozytywnymi w przypadku tzw. becikowego (54% wobec 40%) oraz programu „Rodzina na swoim” (48% wobec 26%). Trzeba jednak zaznaczyć, że w przypadku tego ostatniego rozwiązania co czwarty badany (26%) nie był w stanie ocenić, czy pomaga ono rodzinom decydującym się na posiadanie dzieci.
Ta hierarchia stopnia pomocy, jaką poszczególne rozwiązania niosą rodzinom, jest nieco inna wśród osób źle oceniających swoją sytuację materialną, które ulgę podatkową na dzieci postrzegają jako bardziej pomocną niż urlop dla ojców czy dofinansowanie zatrudnienia niani. Ponadto ta grupa badanych lepiej niż pozostałe wypowiada się o jednorazowych zasiłkach, tzw. becikowym, chociaż również ocenia je gorzej niż większość wymienionych rozwiązań. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że program „Rodzina na swoim” znacznie lepiej oceniają osoby, które określają swoją sytuację materialną jako dobrą niż respondenci gorzej sytuowani - wyjaśnia Katarzyna Kowalczuk z CBOS.
Większość ankietowanych (60%) wskazuje na strach kobiet przed utratą pracy jako jedną z najważniejszych przyczyn zmniejszającej się liczby urodzeń. Niemal połowa (48%) twierdzi natomiast, że przyczyniają się do tego przede wszystkim złe warunki mieszkaniowe. Według 41% odpowiedzialnością za mniejszą liczbę dzieci w polskich rodzinach należy obciążyć państwo, które nie wspiera rodzin w wystarczającym stopniu. Co trzeci Polak (32%) wskazuje na obawy przed obniżeniem poziomu życia, a mniej więcej co czwarty – na chęć robienia kariery zawodowej przez kobiety (26%) i trudności z pogodzeniem obowiązków rodzinnych i zawodowych (23%). Co szósty badany (16%) uważa, że spadek dzietności wynika z szerzenia się nastawionej na zaspokajanie swoich potrzeb postawy wygodnictwa i chęci używania życia.
W ostatnich sześciu latach wzrosło przekonanie, że państwo powinno zachęcać Polaków do posiadania większej liczby dzieci. Odsetek respondentów, którzy w sposób zdecydowany wyrażają ten pogląd, wyraźnie się zwiększył (z 29% do 43%). Jedna trzecia badanych (33%) raczej przychyla się do tej opinii, a jedna piąta (19%) uważa, że państwo nie powinno zachęcać ludzi do posiadania większej liczby dzieci.
Jakie działania rządu byłyby zachętą do powiększenia rodziny? Ponad połowa badanych (56%) wskazała na skuteczną pomoc w powrocie do pracy lub znalezieniu pracy dla matek, a jedna trzecia (33%) – na zwiększenie liczby żłobków i przedszkoli. Mniej więcej co czwarty respondent uważa, że najskuteczniejsze byłoby objęcie większej grupy najuboższych pomocą państwa przez podniesienie progu dochodowego uprawniającego do zasiłków rodzinnych (27%) i wydłużenie urlopów macierzyńskich (25%). Jedna piąta badanych (21%) wskazuje na zmniejszenie kosztów opieki przedszkolnej, a co ósmy (12%) na podniesienie zasiłków po urodzeniu dziecka, tzw. becikowego.
Na pomoc w powrocie do pracy jako sposobie zachęcania do posiadania dzieci najczęściej wskazują kobiety, które jeszcze ich nie mają, ale chciałyby mieć (62%). Kobiety mające dzieci również częściej niż mężczyźni są przekonane o skuteczności tego rodzaju rozwiązań.
Polacy oczekują od państwa przede wszystkim zapewnienia rozwiązań, które ułatwią kobietom łączenie obowiązków domowych i zawodowych (69%). Tylko co czwarty badany (25%) uważa, że w Polsce rodziłoby się więcej dzieci, gdyby kobiety nie musiały pracować zawodowo, aby utrzymać rodzinę.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.