Tylko zwycięstwo nad Czechami we Wrocławiu da polskim piłkarzom pierwszy w historii awans do ćwierćfinałów mistrzostw Europy. Wiadomo już, że w bramce stanie Przemysław Tytoń. Ogłosił to trener Franciszek Smuda.
Teoretycznie pierwszym bramkarzem jest Szczęsny, ale w inauguracyjnym meczu z Grecją zobaczył czerwoną kartkę za faul w polu karnym. Jego zmiennik Tytoń od razu stał się bohaterem. Obronił "jedenastkę" wykonywaną przez Giorgosa Karagounisa, a później był pewnym punktem drużyny w spotkaniu z Rosją.
"Mamy wiele znaków zapytania, kilka kontuzji i dlatego zadecydujemy przed meczem. Gdyby kontuzje nam nie przeszkodziły, to chciałbym zagrać w takim samym składzie jak z Rosją" - powiedział trener Smuda.
Będzie to ostatnie spotkanie grupowe biało-czerwonych, którzy wcześniej zremisowali z Grekami i Rosjanami. W drugim meczu grupy A będąca na czele tabeli "Sborna" zmierzy się w Warszawie z Grecją. Obydwa spotkania o godz. 20.45.
"Wiemy, że to bardzo ważny, historyczny mecz. Jasne, że wierzymy w sukces. Chcemy zagrać tak, żeby rywale mieli więcej kłopotów z nami niż my z nimi. Wiemy, że musimy od pierwszej minuty zapie... i jeśli pokażemy taki futbol jak w spotkaniu z Rosją, to nie będziemy mieć problemu" - powiedział o rywalizacji z Czechami Eugen Polanski.
Biało-czerwoni mogą liczyć na dwunastego zawodnika, czyli publiczność. Na Stadionie Miejskim we Wrocławiu decydujący mecz grupy A obejrzy prawdopodobnie 10 tys. Czechów i prawie trzy razy tyle Polaków.
Z pięciu dotychczasowych spotkań z Czechami biało-czerwoni wygrali trzy, a dwa przegrali. Ostatnio obie jedenastki zmierzyły się w Pradze 10 października 2009 roku w eliminacjach MŚ-2010 (zwyciężyli gospodarze 2:0).
Czesi to największa zagadka grupy A. W pierwszym spotkaniu przegrali wysoko z Rosją 1:4, ale w drugim pokonali Grecję 2:1. Niewiadomą jest także to, czy wystąpi ich lider Tomas Rosicky. Z powodu kontuzji ścięgna Achillesa był na boisku tylko do przerwy spotkania z Grekami. Od tej pory nie trenował.
"Musimy zagrać na sto procent, tak jak w meczu z Grecją, bo inaczej możemy przegrać. Nie będziemy myśleć o remisie, który w pewnych okolicznościach może dać nam także awans" - powiedział bramkarz Petr Cech.
W drugim pojedynku grupy A piłkarze Rosji potrzebują tylko remisu z Grekami, by zapewnić sobie awans do ćwierćfinałów. Natomiast podopieczni Fernando Santosa muszą zwyciężyć. W spotkaniu nie wystąpi rosyjski pomocnik Aleksandr Kokorin, który z powodu kontuzji mięśnia nie wybiegnie na murawę do końca ME.
Grecja w dwóch dotychczasowych spotkaniach wywalczyła jeden punkt (remis z Polską 1:1, porażka z Czechami 1:2) i zamyka tabelę grupy, ale nie zamierza składać broni.
"Znamy Rosjan świetnie, wiemy jak grają, jakie są ich słabsze i mocne strony. Mamy świadomość, że zwycięstwo zapewni nam awans, więc z takim założeniem wyjdziemy na boisko" - powiedział Santos.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.