Nowy szef niemieckiego Związku Rolników sprzeciwia się planom UE przewidującym przymusową rezygnację z uprawiania części gruntów rolnych.
"Tzw. zazielenianie spowoduje, że nasze cenne pola uprawne będą leżały odłogiem. Odrzucamy ten projekt" - cytuje Joachima Rukwieda wydawana w Monachium "Süddeutsche Zeitung" podkreślając, że ta wypowiedź oznacza zaostrzenie konfliktu między niemieckimi farmerami a UE. Rukwied stawia na konfrontację z unijnym komisarzem ds. rolnictwa Dacianem Ciolo" - ocenia gazeta. Rukwied został wybrany na przewodniczącego Związku Farmerów w środę w Stuttgarcie.
Już w pierwszym przemówieniu jako szef wpływowej organizacji Rukwied zapowiedział "masowe protesty" przeciwko kontrowersyjnej inicjatywie UE. Ostrzegł, że realizacja tych planów doprowadziłaby do spadku dochodów niemieckich rolników o jedną piątą. Z jego wyliczeń wynika, że po wprowadzeniu programu zazieleniania w samych tylko Niemczech 600 tys. hektarów ziemi uprawnej musiałoby zostać wyłączonych z produkcji, zaś w całej UE aż pięć milionów hektarów.
"To nieetyczne" - powiedział Rukwied, podkreślając, że "aby wyżywić ludność na świecie, potrzebny jest każdy hektar ziemi uprawnej". Propozycja zazieleniania należy do opracowanego przez Komisję Europejską pakietu zmian w polityce rolnej po 2013 roku. Jego autorzy chcą zobowiązać rolników do odłogowania 7 procent gruntów rolnych ze względów ekologicznych. W przypadku odmowy dostosowania się do tych wymogów rolnicy byliby karani utratą części dopłat bezpośrednich.
Aż 50 proc. regularnie uczestniczących we mszach świętych przystępuje również do spowiedzi.
Strony pornograficzne były częściej odwiedzane przez dzieci między 7 i 14 rokiem niż Wikipedia.