Jesienią 1940 r. Niemcy stłoczyli Żydów na obszarze warszawskiego getta, tworząc największą zamkniętą dzielnicą żydowską w okupowanej Europie. W lipcu 1942 r. rozpoczęli jego likwidację, wywożąc do obozu zagłady w Treblince ponad 250 tys. mieszkańców getta.
Pierwszą próbę utworzenia getta w Warszawie Niemcy podjęli już na początku listopada 1939 r. Na zwołanym posiedzeniu Judenratu funkcjonariusze SS ogłosili, że wszyscy Żydzi w ciągu trzech dni mają zostać skoncentrowani na terenie dzielnicy żydowskiej.
Plan organizacji getta był chaotyczny i niekonsultowany przez SS z wojskowym komendantem miasta gen. von Neumann-Neurode. Kilkudniowe pertraktacje z Niemcami, prowadzone przez delegację Judenratu na czele z Adamem Czerniakowem, spowodowały tymczasowe zaniechanie jego realizacji.
Od połowy listopada przy wylotach niektórych ulic dzielnicy żydowskiej władze niemieckie zaczęły jednak umieszczać ogrodzenia z drutu kolczastego i tablice z napisami "Zaraza, wstęp dla żołnierzy wzbroniony". Pod koniec miesiąca wydano rozporządzenie o obowiązku noszenia przez Żydów opasek z gwiazdą Dawida.
W drugiej połowie marca 1940 r. władze niemieckie zażądały od Judenratu, by na własny koszt rozpoczął budowę muru wokół dzielnicy żydowskiej. W tym samym czasie doszło w Warszawie do zamieszek antysemickich inspirowanych przez Niemców, które miały uzasadniać konieczność przeniesienia ludności żydowskiej do getta dla ochrony przed Polakami. W czerwcu zakończono prace przy budowie granic getta. 7 sierpnia 1940 r. władze niemieckie nakazały ludności żydowskiej natychmiastowe opuszczenie obszaru przyszłej dzielnicy niemieckiej, mogła ona czasowo pozostać w dzielnicy polskiej, natomiast Żydzi przyjeżdżający do Warszawy mieli prawo zamieszkać jedynie w dzielnicy żydowskiej.
13 września generalny gubernator Hans Frank wydał rozporządzenie o ograniczeniu swobodnego wyboru zamieszkania przez Żydów w Generalnym Gubernatorstwie.
2 października 1940 r. szef dystryktu warszawskiego Ludwig Fischer podpisał zarządzenie o utworzeniu warszawskiego getta, które 16 listopada zostało ostatecznie zamknięte.
Przez kolejne miesiące granice getto wciąż zmieniano zmniejszając jego obszar. Początkowo obejmowało teren ograniczony ulicami: Bagno, pl. Grzybowski, Elektoralna, pl. Bankowy, Ogród Krasińskich, Nowolipki, Świętojerska, Freta, Sapieżyńska, Konwiktorska, Stawki, Okopowa, Żelazna, Wronia, Waliców, Żelazna i Sienna. Obszar od pl. Mirowskiego i części ul. Chłodnej jako ważny trakt komunikacyjny był wyłączony z getta.
Prof. Jacek Leociak z Centrum Badań nad Zagładą Żydów w PAN tłumaczy PAP, że "paradoks granic getta polegał na tym, że one z założenia miały być nieprzenikliwe i ostateczne - w metafizycznym tego słowa znaczeniu - miały rozgraniczać życie od śmierci. Rzecz w tym, że były one zmienne. Wiązało się to z torturami ludzi, którzy musieli się nieustannie przemieszczać".
W czasie okupacji niemieckiej zmienił się system wyznaczania granic getta. Pierwotnie jego granice przebiegały między posesjami, były przeważnie niewidoczne, ponieważ wyznaczały je istniejące przed wojną ściany budynków. "Dziś nazywa się je +murami+ - to mury w sensie granic getta, a nie muru +sensu stricte+" - wyjaśnia badacz. Zaznacza, że dziś nie znajdziemy już żadnego reliktu muru getta, jeśli pod tym pojęciem rozumiemy konstrukcję zbudowaną specjalnie po to, aby odgraniczać aryjską część miasta od getta.
W grudniu 1941 r. wyłączono z getta teren na zachód od ul. Żelaznej, pomiędzy ul. Leszno i ul. Grzybowską, co spowodowało podział getta na dwie części tzw. małe i duże. "Przeniesiono wówczas granice między posesjami na środki ulic, po to aby kontrolować nielegalny handel - szmugiel. Chodziło o zwiększenie widoczność granic getta i ich lepszą kontrolę" - przypomina prof. Leociak.
26 stycznia 1942 r. otwarto dla pieszych drewniany most nad ulicą Chłodną przy skrzyżowaniu z ulicą Żelazną łączący obie części dzielnicy zamkniętej - tzw. małe i duże getto.
Jak wyjaśnia prof. Leociak, "ul. Chłodna przed wojną była jedną z głównych arterii łączącą wschodnią i zachodnią część stolicy. Getto znajdowało się po obu stronach aryjskiej ul. Chłodnej".
W marcu 1941 r. liczba jego mieszkańców osiągnęła maksimum i wyniosła ok. 460 tys. osób.
Stłoczeni w getcie Żydzi żyli w nieludzkich warunkach - padali ofiarami egzekucji lub umierali z wycieńczenia, głodu i chorób. Marek Stok tak w swoich pamiętnikach opisywał warszawskie getto w zimie 1941 r.: "Tysiące nędzarzy, żebraków stale biwakuje na ulicy. To nie są ludzie - jakieś straszliwe mary. Upiorne postacie w brudnych łachmanach, szmatach, wychudzone twarze o rozgorączkowanych oczach i spuchniętych z głodu nogach. Są wszędzie. Na podwórkach, na chodnikach, pod murami i na jezdniach, zawodzą, krzyczą, proszą o jałmużnę. (...) Nie można przejść dłuższego odcinka ulicami, by nie spotkać trupów ludzkich. Leży trup w łachmanach na chodniku, a ludzie spiesznie, starając się nie patrzeć, przechodzą obok, aż jakaś litościwa dusza przykryje go gazetami. Trupy mężczyzn, kobiet, dzieci. Na wszystkich ulicach".
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.