Austriacki wyczynowiec Felix Baumgartner wyskoczył w środę z balonu na wysokości 29 km nad Ziemią i spadał z szybkością ponad 800 km na godzinę. Podniebny nurek wylądował bezpiecznie na pustyni w pobliżu Roswell w stanie Nowy Meksyk.
Baumgartner, który chce ustanowić rekord skoku z wysokości, wyskoczył z balonu ubrany w kombinezon kosmiczny i z zapasem tlenu. Był to drugi jego skok próbny.
Wypełniony helem balon wyniósł go w górę w specjalnej kapsule. Austriak w tzw. locie swobodnym spadał 3 minuty 48 sekund i osiągnął prędkość 862 km na godzinę - podał Red Bull Stratos, jak nazywa się projekt wykorzystujący podniebne nurkowanie do zbierania danych medycznych.
W najbliższych tygodniach śmiałek z Austrii zamierza wykonać skok z jeszcze większej wysokości - 36 576 metrów. Ma też nadzieję, że zostanie pierwszym człowiekiem, który pokona prędkość dźwięku, spadając swobodnie z szybkością 1126 km na godzinę.
Obecny rekord podniebnego nurkowania wynosi 31 333 metrów, a ustanowił go 52 lata temu kapitan amerykańskich sił powietrznych Joe Kittinger, który teraz doradza Baumgartnerowi.
43-letni Austriak jest byłym żołnierzem. Skakał już ze słynnych Wież Petronas w Malezji i z ponad 500-metrowego wieżowca w Tajpej, należących do najwyższych budynków świata.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.