Siostry poświęciły się bardzo ważnej pracy. Gdzieś w tej pracy zagubiły Boga, to prawda. Niemniej nie można pomijać dobra, które czynią i wysiłku, który podejmują.
Konflikt między Watykanem a Konferencją Zakonów Żeńskich w USA trwa już kilka lat. Stolica Apostolska po wizytacji zarzuciła siostrom błędy doktrynalne. One same w odpowiedzi mówią o nadziei na „otwarty i uczciwy dialog, który doprowadzi do lepszego zrozumienia i do stworzenia możliwości, dzięki którym kobiety będą miały głos w Kościele”, odsuwając kwestie doktrynalne na dalszy plan.
Nic dziwnego, że pojawiające się informacje i komentarze są zwykle dla sióstr nieprzychylne. Tym bardziej wymaga zauważenia wypowiedź abpa Jamesa Petera Sartaina, człowieka odpowiedzialnego za wdrożenie zaleceń Watykanu. Abp Sartain mówi o dumie i szacunku.
„Stolica Święta i biskupi Stanów Zjednoczonych są dumni zarówno z historycznego, jak i obecnego wkładu sióstr zakonnych w nasz kraj, dokonującego się przez ich społeczną, duszpasterską i duchową posługę” – mówił hierarcha w ostatnim dniu obrad nadzwyczajnego posiedzenia Konferencji. Podkreślił ich wkład w ochronę zdrowia, szkolnictwo, pracę z ludźmi z marginesu społecznego, posługę wobec osób cierpiących, nienarodzonych dzieci czy ofiar handlu ludźmi.
To kolejna lekcja, jak warto rozmawiać, nawet w sytuacjach oczywistych. Błędy doktrynalne Konferencji Zakonów Żeńskich w USA były poważne. To z pewnością sprawa kluczowa i żadna praca na rzecz ludzi nie może tej kwestii przykryć. Zakony nie są powołane przede wszystkim do pracy charytatywnej, nawet najbardziej istotnej społecznie. Osoby zakonne są powołane przede wszystkim do tego, by swoim życiem świadczyć o Bogu, dla którego warto poświęcić wszystko. Są powołane, by pokazywać, że takie życie nie jest poświęceniem i stratą, ale radością, że znacznie więcej otrzymały niż zostawiły.
Siostry poświęciły się bardzo ważnej pracy. Gdzieś w tej pracy zagubiły Boga, to prawda. Niemniej nie można pomijać dobra, które czynią i wysiłku, który podejmują. Zwłaszcza jeśli chce się porozumieć. Podejście: żądam, byś się nawrócił, a jak nie to Twój problem rzadko bywa skuteczne.
Jakiś czas temu pod jedną z krytycznych informacji przeczytałam komentarz w stylu: a niech się zsekularyzują, będzie spokój. Kościół przestanie mieć problem. Jestem absolutnie przekonana: to złe rozwiązanie. Każde takie odejście to rana Kościoła. To Kościół jest przede wszystkim powołany do szukania tych, co odeszli. Tych, co oderwali się od źródła życia. To Kościołowi-matce przede wszystkim musi zależeć na powrocie dzieci. Nie za cenę zamazywania prawdy, ale z uporem i konsekwencją. Dostrzegając każde dobro i wykorzystując każdą szansę.
Taką postawę Kościoła widać nie tylko w tym sporze. Widać ją także w próbach poszukiwania porozumienia z Bractwem św. Piusa X. Owszem, cierpliwość Kościoła-matki bywa nadużywana. Owszem, czasem muszą paść ostre słowa, trzeba uświadomić, gdzie jest nieprzekraczalna granica. Ale mimo wszystko to jedyna droga.
Cieszy podejście abpa Sartaina. Budzi nadzieję na dobre rozwiązanie całej sprawy. Wszystko teraz zależy od podejścia sióstr.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.