"Syria gotowa przedyskutować ustąpienie Assada". Taką deklarację złożył w Moskwie wicepremier Syrii Kadri Dżamil.
Jednocześnie jednak władze przemieściły bombowce bliżej miast, w których toczą się walki. Dżamil zastrzegł, że stawianie rezygnacji prezydenta Baszara al-Assada jako warunku podtrzymywania negocjacji oznacza, że "nigdy nie będziemy w stanie nawiązać dialogu".
Syryjski wicepremier spotkał się w Moskwie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem. Obaj politycy zaznaczyli, że - ich zdaniem - najlepszą drogą do rozwiązania konfliktu są negocjacje, a nie interwencja zbrojna.
Dżamil dodał, że wkroczenie zachodnich wojsk do Syrii jest "niemożliwe", ponieważ prowadziłaby do eskalacji konfliktu poza granice kraju. Te słowa były odpowiedzią na wczorajszą deklarację Baracka Obamy, który stwierdził, że do interwencji zbrojnej dojdzie, gdy Baszar al-Assad użyje broni chemicznej przeciwko rebeliantom.
W tym samym czasie, gdy delegacja składała swoją deklarację w Moskwie, powstańcy poinformowali że władze przemieściły 30 samolotów Su-22 w pobliże miast Hama i Deir al-Zor. Dzięki przemieszczeniu mają one w swoim zasięgu także Aleppo i prowincję Idlib, gdzie toczą się najcięższe walki. Su-22 to samoloty bombardujące, mogą zrzucać 400-kilogramowe pociski.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.