Do dziesięciu wzrosła w sobotę liczba ofiar śmiertelnych powodzi w południowej Hiszpanii, 35 osób zostało rannych w Gandii (wschód), gdzie wichura przewróciła diabelski młyn w wesołym miasteczku na jarmarku - poinformowały lokalne władze.
Wcześniejsze doniesienia mówiły o ośmiu ofiarach śmiertelnych.
Tornado uszkodziło wiele obiektów w wesołym miasteczku na jarmarku w Gandii, gdzie przewrócony diabelski młyn zranił 35 osób - pracowników targu, który z racji wichury był zamknięty dla klientów.
Do dziesięciu wzrosła w sobotę liczba ofiar śmiertelnych powodzi w Maladze, Almerii i Murcji, gdzie poszkodowanych zostało w sumie ok. 8 tys. mieszkańców. Ewakuowano kilkaset osób, głównie w miastach: Malaga, Sewilla i Granada oraz małych miasteczkach położonych wzdłuż rzeki Guadalhorce, gdzie sytuacja była najtrudniejsza.
Deszcz, który w nocy z czwartku na piątek padał praktycznie w całej Hiszpanii, zakłócił połączenia kolejowe między Madrytem a Walencją i na wielu liniach regionalnych. Doprowadził również do częściowego zamknięcia ruchu ulicznego w Madrycie. Chaos komunikacyjny w stolicy został jeszcze bardziej spotęgowany strajkiem pracowników transportu miejskiego.
Bardzo ulewne deszcze, które zaczęły się w piątek rano, nie ustaną w sobotę - przewidują służby meteorologiczne.
Państwowa Agencja Meteorologiczna przestrzegła przed zagrożeniem powodzią w Katalonii (w północno-wschodniej Hiszpanii) i na Balearach. Regiony, gdzie w sobotę i niedzielę spodziewane są największe opady deszczu (około 40 litrów na metr kwadratowy), to Tarragona, Barcelona, Gerona, Ibiza i Formentera.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.