Reklama

Aria na strunie E

Zaufać wszystkim, którzy nie mieszczą się w strukturach i formach, których nie dopasuje się do żadnej ramki.

Reklama

W korespondencji z Rzymu ks. Tomasz Jaklewicz porównał to, co dzieje się na Synodzie do wrzącego kotła. Wielość punktów widzenia, spostrzeżeń, uwag, przemyśleń, świadectw – to wszystko może dziwić, a nawet niepokoić. W tle bowiem pojawia się pytanie o jakąś jednolitą strategię, program i coś, co poderwie wspólnotę wierzących do zaangażowania się w całkiem nowy sposób. Problem na tym jednak polega, że pytanie o jednolitą strategię jest bardziej niebezpieczne od wspomnianej wielości. Dlaczego? Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie takich samych katechez już nie dla Kościoła w Europie i w Azji. Nie wyobrażam sobie takich samych katechez dla Kościoła nie tylko w Polsce, ale w ramach tej samej diecezji. Że to wszystko będzie miało jednakowy kształt i formę. Raz, że pachnie to skostnieniem. Dwa – to swoiste „ograniczenie” dla Ducha Świętego, zawsze zaskakującego nowymi formami i charyzmatami.

Na te ostatnie już kilkakrotnie zwracali uwagę ojcowie Synodu. Wątek pojawia się również w komentarzach synodalnych. Zarówno u piszących o Synodzie dziennikarzy jak i u świeckich audytorów. Warto się przy nim zatrzymać z tego prostego względu, że charyzmaty i znaki są czymś, co od samego początku towarzyszy głoszeniu Dobrej Nowiny potwierdzając ją i uwiarygadniając. Te znaki czasem mają znamiona cudu, a czasem są wręcz zabawne. Dziś trudno wyobrazić sobie świętego Filipa Nereusza z ostrzyżoną w szachownicę głową, stojącego na środku rynku i głoszącego kazanie. Już słyszę te głosy świętego oburzenia, te zarzuty, że chce być popularny i zyskać rozgłos, że buduje na sobie. A wtedy Kościół, jak to napisał nie tak dawno Marcin Jakimowicz, zaufał mu, pozwolił działać. A co najważniejsze cieszył się z owoców.

Zaufanie. Klucz do Kościoła otwartego. Nie w znaczeniu polskich przepychanek między „frakcją toruńską a łagiewnicką”. I nie w znaczeniu, jakie miał na myśli w swoim synodalnym wystąpieniu biskup z Bazylei, gdy mówił o konieczności otwarcia domu parafialnego dwadzieścia cztery godziny na dobę. Zaufać wszystkim, którzy nie mieszczą się w strukturach i formach, których nie dopasuje się do żadnej ramki, którzy będą zaskakiwać i szokować, budzić po nocach, a czasem czynić cuda. Dla których ewangelizacja nie będzie celebrowaniem wielebności i przewielebności, ale głoszeniem chwały Zmartwychwstałego.

Mam nadzieję, że rozpoczynająca się jutro ewangelizacja Krakowa będzie sprawdzianem ile takiego zaufania w Kościele polskim jest. I mam nadzieję, że dzięki niemu będziemy świadkami, jak tworzy się dalszy ciąg rozpoczętej w dniu Pięćdziesiątnicy arii na strunie E. (Dlaczego nie G? Liczę na inteligencję Czytelników.)


 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Niedziela
rano
4°C Niedziela
dzień
5°C Niedziela
wieczór
4°C Poniedziałek
noc
wiecej »