Nie ustaje dramat wyznawców Chrystusa w ogarniętej wojną domową Syrii.
Wczoraj wieczorem kolejna bomba wybuchła w zamieszkałej przez chrześcijan części Damaszku. Celem zamachu był tym razem kościół św. Abrahama w dzielnicy Dżaramana, przed którym umieszczono samochód-pułapkę. Nie są bliżej znane straty związane z zamachem.
Z kolei w pobliżu stolicy śmierć poniosło dwóch chrześcijan, których wcześniej porwała grupa uzbrojonych mężczyzn. Porywacze zażądali w zamian za uwolnienie ofiar 30 tys. dolarów okupu, jednak po kilku godzinach rozmyślili się i poinformowali, że zabili uprowadzonych. Obaj zamordowani to bliscy krewni greckomelchickiego księdza pracującego w Damaszku.
Zdaniem przebywającego na Synodzie Biskupów w Rzymie patriarchy Grzegorza III Lahama ostatnie wydarzenia wskazują, że syryjscy wyznawcy Chrystusa stali się zakładnikami w konflikcie. „Chrześcijan używa się przedmiotowo dla sprowokowania władz – stwierdził zwierzchnik katolickich grekomelchitów. – Nie ma prześladowań, nie giną oni za wiarę, ale są bezbronni, więc manipuluje się nimi, by osiągnąć inne cele”.
W sobotni wieczór 22 lutego siedem kościołów w Nowej Zelandii padło ofiarą podpaleń.
Części lwów i lampartów są sprzedawane na 80 proc. badanych rynków.
"Pomimo delikatnego stanu zdrowia, Ojciec Święty nadal myśli i modli się..."
Licznie obecni byli kardynałowie i pracownicy urzędów Stolicy Apostolskiej.