Były prezes PSL Waldemar Pawlak zapowiedział, że w poniedziałek po południu przedstawi premierowi rezygnację z funkcji rządowych. Jak wyjaśnił, podjął taką decyzję w poczuciu odpowiedzialności za państwo i swoje środowisko polityczne.
Pawlak, który na sobotnim kongresie PSL przegrał z Januszem Piechocińskim walkę o przywództwo w Stronnictwie, zwrócił się też do nowego szefa ludowców, by niezwłocznie podjął rozmowy koalicyjne z premierem Donaldem Tuskiem. Zaprosił też Piechocińskiego w poniedziałek na godz. 14 na spotkanie do siedziby partii.
"Dzisiaj członkiem rządu, a szczególnie wicepremierem musi być osoba, która ma zaufanie swojego środowiska politycznego - dlatego zgłaszam decyzję (o rezygnacji z funkcji rządowych - PAP) panu premierowi" - oświadczył Pawlak w poniedziałek na konferencji prasowej. Jak dodał, o swojej rezygnacji poinformuje też prezydenta.
"Są takie chwile, że trzeba robić, co należy. Ta decyzja była szybka, ale podjęta w pełnym poczuciu odpowiedzialności i za państwo, i PSL" - oświadczył b. prezes ludowców.
Pawlak zapowiedział, że po południu spotka się z premierem i przedstawi mu - zgodnie z konstytucją - swoją rezygnację z funkcji w rządzie. "Pan premier pisze wtedy wniosek do pana prezydenta o dokonanie zmian w składzie Rady Ministrów" - przypomniał. Jak dodał, w tej sprawie nie spodziewa się ze strony premiera żadnej zwłoki.
Zapewniał, że jego rezygnacja z funkcji w rządzie nie osłabi pozycji negocjacyjnej Polski, jeśli chodzi o unijny budżet na lata 2014-2020. "Nie ma tu żadnych problemów, jeśli chodzi o negocjacje" - przekonywał.
Zaapelował też do urzędników w instytucjach związanych z resortem gospodarki, aby "byli bardzo odpowiedzialni i żeby robili to, co do nich należy - z najlepszą starannością i troską o sprawy kraju". Zadeklarował zarazem, że nie będzie przeszkodą we wprowadzaniu jakichkolwiek zmian w resorcie gospodarki.
Zdaniem Pawlaka Piechociński powinien niezwłocznie podjąć rozmowy koalicyjne z premierem Tuskiem. Jak zauważył, jest wiele ważnych spraw, które trzeba podejmować i uzgadniać - m.in. kwestie związane z budżetem europejskim, decyzje w sprawie sądów okręgowych, czy energetyki. "To wymaga sprawnego, odpowiedzialnego, szybkiego działania" - podkreślił.
Zaapelował jednocześnie do nowego prezesa PSL, by ten "podjął się szybko działań w koalicji, w rządzie i nie uchylał się od tej odpowiedzialności".
"Jeśli podejmuje się decyzję o kandydowaniu (na stanowisko szefa PSL - PAP), to trzeba potem brać się do pracy, żeby spełnić obietnice" - mówił b. prezes PSL. Jak dodał, "wszelkie eksperymenty kierowania z tylnego siedzenia źle się kończyły". Piechociński deklarował, że nie chce wchodzić do rządu.
Pawlak zaprosił Piechocińskiego na spotkanie do siedziby partii na poniedziałek na godz. 14. "Zapraszam Janusza Piechocińskiego na 14 do siedziby PSL - tam dokonamy uroczystej zmiany warty i przekażę mu sprawy PSL" - powiedział.
Pytany o swoją przyszłość polityczną po porażce z Piechocińskim, Pawlak powiedział, że teraz "odrobinę sobie odpocznie". "Będę sobie tworzył pasjonujące zajęcie, nigdy w życiu nie narzekałem na brak ciekawych perspektyw i teraz też nie sądzę, żeby mi zabrakło pomysłów" - zaznaczył.
Pawlak był też pytany, czy przyczyną jego porażki w wyborach na stanowisko szefa PSL, mogła być ofensywa b. ministra rolnictwa Marka Sawickiego, który mocno wsparł Piechocińskiego. "Staram się zachować dobre wspomnienia o wszystkich, nie próbujcie mi tego zepsuć. Trzeba przebaczać, ale nie zapominać" - odpowiedział.
Nie chciał natomiast odpowiadać na pytania dziennikarzy, kogo widzi na swoim miejscu w resorcie gospodarki.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.