Ilość aborcji w USA spadła o 5 procent w ciągu roku. To największy spadek zanotowany w ostatnich latach. Eksperci twierdzą, że zwolennicy aborcji błędnie interpretują przyczyny tego spadku.
Zwolennicy aborcji dowodzą, że przyczyną spadku jest bardziej skuteczna polityka kontroli urodzin w czasie trudnego okresu kryzysu ekonomicznego. Steven H. Aden z Ligi Obrony Wolności (Alliance Defending Freedom) w wypowiedzi dla portalu OneNewsNow zauważył, że jeszcze niedawno twierdzili coś zupełnie innego.
„ Przemysł aborcyjny dowodził, że liczba aborcji wzrasta w czasie recesji, bo więcej ludzi decyduje się na zabicie swoich nie narodzonych dzieci, by nie ponosić ekonomicznych konsekwencji ich wychowania” – wyjaśnia Aden. – „Teraz, kiedy w czasie kryzysu ekonomicznego spadła liczba aborcji twierdzą coś zupełnie innego, że powodem jest lepsza kontrola urodzin.”
Według Adena jest to z gruntu fałszywe przeświadczenie, co wykazały przeprowadzone badania i statystyki. „Spadek aborcji jest dowodem, że w Ameryce rosną nastroje pro-life i więcej kobiet po prostu świadomie decyduje się na urodzenie dziecka” – dodaje Aden.
Według statystyk rządowych więcej aborcji dokonuje się w środowiskach mniejszości. Według Adena nie jest to zaskoczeniem. „Przemysł aborcyjny zawsze kierował swoją uwagę w stronę mniejszości etnicznych. W rzeczywistości Planned Parenthood bazowała od początku na zasadach eugeniki Margaret Sanger, która wierzyła, ze kontrola urodzin i aborcja powinna służyć redukcji liczby osób tzw. „niepożądanych”.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.