Opozycja egipska wezwała w niedzielę do dalszych protestów i żąda od prezydenta wycofania się z planowanego referendum ws. konstytucji.
"Jednym z naszych głównych żądań jest odroczenie referendum (planowanego na 15 grudnia). Brak odpowiedzi na to żądanie doprowadzi do ostrzejszej konfrontacji" - powiedział przedstawiciel głównego bloku opozycji, Frontu Ocalenia Narodowego, cytowany przez telewizję Al-Dżazira.
Siły laickie, liberałowie i egipscy chrześcijanie zarzucają projektowi konstytucji, opracowanemu przez konstytuantę zdominowaną przez islamistów, ograniczanie wolności religii, swobody wypowiedzi i praw kobiet. Obok cofnięcia dekretu dotyczącego kompetencji prezydenckich, odroczenie referendum było jednym z głównych postulatów opozycji, protestującej od kilku dni pod pałacem prezydenckim. W zamieszkach, do których tam doszło, siedem osób zginęło, a około 800 zostało rannych.
Mursi w sobotę ustąpił w sprawie dekretu, ale potwierdził, że referendum odbędzie się 15 grudnia.
Front Ocalenia Narodowego wezwał na wiec w niedzielę. Jeden z polityków bloku Ahmed Said oświadczył, że dążenie do referendum jest "wypowiedzeniem wojny" Egipcjanom. "Nie mogę uwierzyć, że po tym wszystkim (władze) chcą przyjąć konstytucję, która nie będzie reprezentatywna dla wszystkich Egipcjan" - oświadczył polityk.
Również w niedzielę front ma spotkać się, by formalnie odpowiedzieć na decyzję Mursiego.
Pałac prezydencki w Kairze jest otaczany ogrodzeniem blokującym dostęp do jego bram - relacjonuje w niedzielę Al-Dżazira.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.