Zagraniczne media informując o zgonie prymasa seniora kardynała Jożefa Glempa podkreślają, że przewodził on Kościołowi w Polsce w trudnych okresach historycznych, zarówno dla Polski jak i dla Kościoła, wykazując umiarkowanie i pojednawczą postawę.
"New York Times" w obszernym materiale określa kardynała Glempa jako "duchowego przywódcę polskich katolików, który pomógł przeprowadzić swój naród przez historyczną i względnie pokojową transformację od komunizmu do demokracji w 1989 roku, ale którego prześladowały zarzuty antysemityzmu".
"NYT" pisze o "niekonfrontacyjnym podejściu" kardynała Glempa, który wzywał do spokoju, kiedy w 1981 r. wprowadzono stan wojenny, a nawet w 1984 roku, kiedy funkcjonariusze służby bezpieczeństwa zamordowali popularnego księdza dysydenta Jerzego Popiełuszkę.
Amerykański dziennik odnotowuje również, że kardynał "był sojusznikiem, chociaż zmiennym, przywódcy Solidarności Lecha Wałęsy i wrogim, ale pragmatycznym i pożytecznym pośrednikiem dla gen. Wojciecha Jaruzelskiego".
Zdaniem "NYT" kardynał Glemp "rozczarował Polaków, którzy chcieli, by (...) walczył z komunizmem tak dynamicznie jak jego poprzednik kardynał Stefan Wyszyński".
Kardynał Glemp "słuchał swoich podwładnych, dążył do konsensusu i czasem sprawiał wrażenie niezdecydowanego" - charakteryzuje go "NYT" i dodaje: "Chociaż był krytykowany przez księży i świeckich, którzy wspierali zdelegalizowaną Solidarność, Glemp uparcie twierdził, że jego misją było zachowanie Kościoła, a nie obalanie władzy komunistycznej. Był przeciwny przemocy i strajkom generalnym, wzywał rząd do powściągliwości i konferował z obu stronami, by łagodzić napięcia, kiedy walił się radziecki komunizm i mury dzielące wschód i zachód Europy".
"NYT" odnotowuje, że Glemp był wielokrotnie oskarżany o antysemityzm, zwłaszcza za swe wypowiedzi z 1989 roku, kiedy sprzeciwiał się usunięciu klasztoru karmelitek z Auschwitz. Oskarżenia te pojawiły się ponownie, gdy w 2001 roku kardynał odmówił towarzyszenia Aleksandrowi Kwaśniewskiemu w Jedwabnem, gdzie ówczesny prezydent przeprosił za masakrę Żydów z 1941 roku.
BBC zamieszcza krótki życiorys kardynała Glempa i przypomina, że kiedy w Polsce ogłoszono stan wojenny, żarliwie apelował on do rodaków, żeby nie zaczęli się nawzajem zabijać.
Niemiecka agencja dpa pisze, że kardynał Glemp stał na czele polskiego Kościoła w dramatycznych czasach, ale "nie chciał być wojownikiem o ciętym języku". Krytycy wielokrotnie zarzucali mu nadmierną ostrożność w podejściu do komunistycznego aparatu władzy podczas stanu wojennego. "Niech Bóg mi wybaczy, bałem się rozlewu krwi" - przypomina dpa słowa, które kardynał wypowiedział na ten temat po latach.
Agencja przypomina, że po przełomie w Polsce ujawniono, iż służba bezpieczeństwa przez 15 lat na próżno usiłowała nakłonić Glempa do współpracy. Według dpa kardynał Glemp nie miał takiej charyzmy, jak jego poprzednik Stefan Wyszyński, ale wśród wiernych cieszył się popularnością.
Agencja ITAR-TASS w informacji o śmierci kardynała podkreśliła, że opowiadał się on za umocnieniem więzi z rosyjską Cerkwią prawosławną. Przez kilka lat prowadził dialog, którego rezultatem była w sierpniu zeszłego roku wizyta patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla w Polsce i podpisanie wspólnego przesłania rosyjskiej Cerkwi prawosławnej i polskiego Kościoła katolickiego do narodów obu krajów. Rosyjska agencja pisze też o Glempie jako "duchowym przywódcy kraju w czasach stanu wojennego, przemian z 1989 roku i wejścia Polski do Unii Europejskiej".
Francuska agencja prasowa AFP określiła kard. Glempa "prymasem dwóch epok", który przeprowadził Kościół w Polsce przez lata stanu wojennego i demokratycznych przemian ustrojowych.
AFP przypomniała, że kard. Glemp był przez 12 lat sekretarzem "wielkiego prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego, którego zastąpił w lipcu 1981 r. na mocy decyzji papieża Jana Pawła II". Agencja zauważa, że kard. Glemp, jako prymas, pozostawał przez pewien czas w cieniu tych dwóch silnych osobowości.
Po wprowadzeniu 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego prymas Glemp apelował zarówno do komunistycznych władz, jak i do Solidarności o powściągliwość i umiarkowanie i dążył usilnie do zapobieżenia rozlewowi krwi - pisze AFP. Agencja cytuje jego wypowiedź, że "ci, którzy mnie słuchali, nie byli zadowoleni i oczekiwali, że będę wzywał do oporu. Ja chciałem uspokajać sytuację".
AFP przypomina też, że prymas Glemp wykonał kilka ważnych gestów pod adresem Żydów, m.in., wyrażając ubolewanie z powodu masakry w Jedwabnem. Zdaniem francuskiej agencji nie zdołał on jednak zapobiec podziałom w polskim Kościele, zwłaszcza po pojawieniu się imperium medialnego o. Tadeusza Rydzyka. Początkowo niechętny wejściu Polski do UE, później stał się zdecydowanym zwolennikiem akcesji i popierał rząd w negocjacjach z Brukselą - podkreśla agencja.
Również amerykańska agencja prasowa Associated Press podkreśliła, że kard. Glemp przewodził polskiemu Kościołowi w krytycznym okresie historii, zarówno Kościoła jak i Polski. Był prymasem przez większość pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II. AP zauważa, że kluczowym momentem w życiu kardynała i ówczesnego prymasa Polski było ogłoszenie władze komunistyczne w grudniu 1981 r. stanu wojennego w celu zgniecenia Solidarności.
Odpierając zarzuty niektórych działaczy opozycji, iż nie stanął wówczas zdecydowanie do konfrontacji z reżimem komunistycznym, kardynał wyjaśniał, że wszelkie podejmowane przez niego pojednawcze gesty miały na celu zapobieżenie krwawej łaźni w Polsce - pisze AP.
Prymas trudnych lat stanu wojennego - tak włoskie media nazwały zmarłego hierarchę. Prowadził polski Kościół od czasów generała Jaruzelskiego do wstąpienia do Unii Europejskiej - przypominają gazety na stronach internetowych.
Włoskie media w pierwszych informacjach o śmierci prymasa seniora zwracają uwagę na to, że na lata jego posługi przypadły najważniejsze wydarzenia najnowszej historii Polski: narodziny Solidarności, prześladowania opozycji w stanie wojennym, upadek PRL i demokratyczne przemiany 1989 roku.
Włoskie media podkreślają też, że kardynał Glemp był otwarty na dialog z prawosławiem i złożył kilka wizyt w Rosji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.