Redaktor naczelny francuskiego czasopisma katolickiego "Actualité des Religions", Jean-Paul Guetny sprzeciwił się używaniu argumentów natury geograficzno-historycznej dla blokowania przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej. Podkreślił, że może zrozumieć "względy polityczne", ale geograficzno-historyczne są dlań "mało przekonujące".
Guetny przypomniał, że Cesarstwo Rzymskie obejmowało przez kilka stuleci cały basen Morza Śródziemnego. Stolicą tego państwa, "Nowym Rzymem" (Nea Roma), był Konstantynopol, dzisiejszy Stambuł. Gdy na skutek wędrówki ludów Cesarstwo skurczyło się jedynie do swej wschodniej części, mieszkańcy Konstantynopola nadal nazywali się "rzymianami" (także po grecku oficjalna nazwa cesarstwa brzmiała do 1453 r. "Basileia Romaion" - Cesarstwo Rzymian). Hagia Sophia, której kopuła stała się wzorem dla meczetów, jest głównym elementem architektury rzymskiej, podkreśla Guetny. Francuski dziennikarz wspomina, że w Roku Wielkiego Jubileuszu odwiedził leżący obecnie w Turcji Tars - rodzinne miasto św. Pawła, gdzie gubernatorem był niegdyś Cyceron. Cały Tars czekał na pielgrzymów z Europy, ale prawie nikt tam nie przybył. Tradycja mówi, że w Efezie mieszkali Maryja Panna i św. Jan Apostoł, który tam właśnie napisał swoją Ewangelię i listy (aż do zmiany w latach trzydziestych nazwa tej niewielkiej obecnie wioski brzmiała "Ayasoluk" - turecki odpowiednik greckiego określenia Apostoła: Hagios Theologos). Autor artykułu przypomniał też, że wszystkie sobory, które sformułowały zasady wiary chrześcijańskiej, odbywały się na dzisiejszej ziemi tureckiej: Nicea (Iznik), Konstantynopol, Efez, Chalcedon (Kadiköy). Można się zastrzec, że wszystko to należy już do historii i dziś ziemia ta znajduje się w kręgu oddziaływania islamu. Nie zmienia to jednak faktu, że przecież Patriarchat Ekumeniczny - honorowe centrum prawosławnego chrześcijaństwa - w dalszym ciągu mieści się w Stambule. Ponadto nasuwa się pytanie, czy w Europie Zachodniej nie zachodzi podobne zjawisko jak w Turcji i czy sekularyzacja i kultura świecka nie przysłania swym oddziaływaniem dziedzictwa chrześcijańskiego. A zatem, gdy chodzi o ewentualne przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej, należy ostrożnie wykorzystywać argument religijny, podkreśla francuski publicysta katolicki. Niektórzy sądzą, dodaje, że Europa jest "klubem chrześcijańskim", jak to niegdyś niefortunnie powiedział b. kanclerz Niemiec Helmut Kohl. Trzeba sobie jednak odpowiedzieć na pytanie, czy współcześni Europejczycy są dziś rzeczywiście tak mało pewni siebie samych i swoich wartości, że potrzebne im jest "widmo islamu", aby zabezpieczyć swoją tożsamość - czytamy w "Actualité des Religions".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.