Zaskoczenie z powodu krytycznych wobec perspektywy wojny z Irakiem wypowiedzi sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej wyraził ambasador Stanów Zjednoczonych przy Watykanie James Nicholson.
W wywiadzie, udzielonym 31 stycznia agencji Reutera, w ostrych, jak na dyplomatę, słowach skrytykował stanowisko Stolicy Apostolskiej w tej sprawie i wezwał do wyciągnięcia wniosków z tragedii II wojny światowej, gdy Europa próbowała wcześniej "ugłaskać" Hitlera. "Czyż historia niczego nas nie nauczyła? W Europie lat trzydziestych ludzie chcieli ułagodzić Hitlera i głosili hasło »pokoju za wszelką cenę«" - przypomniał ambasador. Jego zdaniem, pokazało to wszystkim, jakie były skutki niepodjęcia na czas twardych i niepopularnych decyzji. Dyplomata wyraził zdziwienie niedawną wypowiedzią watykańskiego sekretarza stanu kard. Angelo Sodano, iż Stany Zjednoczone nie powinny zwracać przeciw sobie swymi działaniami miliarda muzułmanów. Dodał, że podczas wielokrotnych wcześniejszych rozmów z kardynałem nie spotkał się z tak surową krytyką ze strony Watykanu. Zapowiedział, że będzie się starał wpłynąć na zmianę stanowiska Stolicy Apostolskiej w tej sprawie. Odnosząc się do fragmentu innej wypowiedzi kardynała-sekretarza stanu, że wszystkie decyzje dotyczące Iraku i ewentualnej wojny z nim należy pozostawić ONZ, Nicholson oświadczył, że w takim razie również Watykan powinien czekać, co zadecydują Narody Zjednoczone, a nie wypowiadać się tak kategorycznie przeciw wojnie. Dyplomata amerykański, który swoją misję przy Watykanie rozpoczął 13 września 2001, a więc wkrótce po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton, wezwał Stolicę Apostolską i Kościół katolicki do zrewidowania poglądu na wojnę i do spojrzenia na całe zagadnienie "przez współczesne okulary". Jego zdaniem zmieniła się rzeczywistość społeczna i polityczna świata i trzeba w większym niż dotychczas stopniu uwzględniać takie czynniki, jak szybkość działania i moc rażenia dzisiejszych rodzajów broni. W obecnych warunkach nie można upierać się przy dawnym uznaniu za sprawiedliwą tylko wojny obronnej, gdy kraj został zaatakowany, nie można bowiem czekać, aż to pierwsze uderzenie spowoduje śmierć milionów ludzi - powiedział Nicholson. Jednocześnie zgodził się on z Janem Pawłem II, że wojna jest ostatecznością, zapewniając, że dokładnie tak samo uważa jego rząd. Zaraz jednak dodał, że Kościół nie może nie brać pod uwagę istniejącej sytuacji i układu sił. Na zakończenie wywiadu ambasador zapewnił, że mimo tych różnic "nie ma całkowitego impasu" w tej sprawie w stosunkach ze Stolicą Apostolską. Wyraził przy tym nadzieję na zmianę jej stanowiska po zapowiedzianym na przyszły tydzień ujawnieniu przez sekretarza stanu USA Colina Powella nowych dowodów na to, że dyktator iracki nie wypełnił postanowień ONZ. Według Nicholsona USA mają pewność, że Saddam Husajn dysponuje bronią masowej zagłady i jest skłonny jej użyć. Przypomniał, że Irak już w przeszłości przejawiał dążenia ekspansjonistyczne i kilkakrotnie napadał na swych sąsiadów [na Iran i Kuwejt], zagraża pokojowi i stabilizacji na świecie, toteż "trzeba zrobić z nim porządek".
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.