Nie osiągnięto na razie kompromisu w sprawie wypadku na cmentarzu parafialnym w Dalikowie. Matka poszkodowanej dziewczyny nie doszła do porozumienia z kanclerzem kurii, który 21 października rozmawiał w tej sprawie w imieniu parafii.
Na początku spotkania, na które zostali zaproszeni także dziennikarze, kanclerz kurii ks. Andrzej Dąbrowski ogłosił, że udało się zebrać 100 tysięcy złotych, które zostaną przekazane parafii. Potem kwota ta miałaby trafić do poszkodowanej Agnieszki M. "Zostałem upoważniony do przekazania proboszczowi 100 tysięcy złotych, aby przekazał je pani Agnieszce na koszty leczenia" - powiedział kanclerz. Podkreślił, że będą prowadzone dalsze rozmowy, zmierzające do ostatecznego zakończenia sprawy."W ubiegłym tygodniu byłam skłonna zrezygnować z odsetek. Ale córka, która jest bardzo rozżalona, bo przez 6 lat nie otrzymała żadnego wsparcia, pomocy, powiedziała, że czuje się z tym źle. Uważała, że sprawa będzie załatwiona od ręki i będzie mogła wyjechać na leczenie. Teraz córka oczekuje, że dostanie wszystkie pieniądze, łącznie z odsetkami" - stwierdziła z kolei matka Agnieszki M. Kwotę 100 tysięcy uznała za zdecydowanie zbyt niską. "Spodziewałam się, że będzie to przynajmniej połowa pieniędzy. Ja rozumiem, że to jest ciężka sytuacja, że nie ma tej kwoty. Ale nie wiem, co powiedzieć" - stwierdziła. Jej zdaniem Kościół stać na spłatę zobowiązań. "Te pieniądze tutaj widać. Myślę, że to jest tylko kwestia dobrej woli" - oceniła.Później zaczęły się ponadgodzinne rozmowy za zamkniętymi drzwiami. Po ich zakończeniu matka Agnieszki M. stwierdziła, że nie osiągnięto żadnego porozumienia. Powiedziała, że 100 tysięcy złotych było ostateczną proponowaną przez parafię kwotą, która nie zadowala jej córki. Przyznała jednak, że jeśli otrzymałaby około 250 tysięcy złotych, zgodziłaby się na wstrzymanie egzekucji wyroku sądowego i zawieszenie wypłaty comiesięcznej renty. Za te pieniądze Agnieszka M. mogłaby pojechać na rehabilitację do Stanów Zjednoczonych. Po powrocie, jeśli jej stan zdrowia znacząco by się poprawił, byłaby szansa na rezygnację z renty.Tymczasem pełnomocnik parafii mec. Jerzy Zielka, podkreślił, że suma 100 tysięcy była kwotą, którą udało się zebrać w ciągu tygodnia, jaki minął od poprzednich rozmów i nie była to ostateczna propozycja. "Parafia chciałaby uregulowania sprawy w taki sposób, żeby możliwe było kontynuowanie leczenia. Te 100 tysięcy złotych to była kwota zebrana od ofiarodawców w ciągu tygodnia. Kuria nie twierdzi, że jest to świadczenie wyczerpujące i zaspokajające całość roszczeń poszkodowanej" - stwierdził. Kolejne spotkanie zaplanowano na następny wtorek. Nie jest wykluczone, że do tego czasu kuria zdoła zebrać wyższą kwotę i podczas rozmów uda się dojść do ostatecznego porozumienia. Na pewno nie dojdzie do oszacowania wartości majątku parafii w Dalikowie, które miało być wstępem do wystawienia na sprzedaż parafialnego kościoła.11 października 1997 roku 14-letnia wówczas Agnieszka M. doznała poważnego urazu kręgosłupa na cmentarzu parafialnym w Dalikowie, kiedy podczas wichury spadł jej na plecy konar drzewa. Dziewczyna doznała urazu odcinka lędźwiowego kręgosłupa ze złamaniem trzonów kręgów. Później była dwukrotnie operowana w Centrum Zdrowia Matki Polki i rozpoczęła rehabilitację. Matka dziewczyny złożyła w lipcu 1998 r. pozew przeciwko parafii. Żądała ponad 170 tysięcy złotych zadośćuczynienia i renty w wysokości 800 złotych miesięcznie. Sąd pierwszej instancji uznał winę parafii i zasądził na rzecz Agnieszki M. jednorazowo 137 tys. złotych i 1450 złotych miesięcznej renty. Parafia odwołała się od wyroku. Sąd Apelacyjny podtrzymał jednak werdykt, a Sąd Najwyższy odmówił rozpoznania kasacji. Podczas procesu okazało się, że od 1994 r. proboszcz występował do władz administracyjnych o zezwolenia na wycięcie drzew na cmentarzu, który wraz z drzewostanem znajdującym się na nim pozostaje pod opieką konserwatorską. Dwukrotnie otrzymał ograniczone zezwolenia na wycięcie. Jednak kolejne zezwolenie, wydane już po wypadku, nie obejmowało drzewa, którego konar przygniótł Agnieszkę M. W tej chwili kwota, którą parafia jest winna Agnieszce M., wraz z odsetkami, wynosi około 353 tysięcy złotych. Parafia nie ma takich funduszy i nie jest w stanie zrealizować roszczeń.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.