Opiece nad umierającymi dziećmi poświęcony był drugi dzień trwającej na Jasnej Górze 8. międzynarodowej konferencji hospicyjnej, którą zorganizowało Stowarzyszenie Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej.
Sytuacja dziecka w terminalnym stadium choroby nowotworowej, właściwe i skuteczne uśmierzanie bólu, pomoc rodzinom, które doświadczają choroby i śmierci bliskich - to główne tematy konferencji. Nie tylko rodzina, ale i sam pacjent musi się przygotować na śmierć - podkreślali uczestnicy spotkania. Nie chodzi o kultywowanie umierania, ale o realizację marzeń, zaspokojenie pojawiających się potrzeb i przygotowanie na odejście. Pomoc to przede wszystkim towarzyszenie dziecku w tym czasie, jaki mu jeszcze pozostał. O. Filip Buczyński podkreślił, że zespół hospicyjny stara się pomóc młodym pacjentom "jeszcze gdzieś być, coś zobaczyć, coś przeżyć, świętować, zrealizować swoje marzenia". Pragnienia są czasem bardzo drobne i łatwe do realizacji, a kiedy indziej wymagają ogromnego wysiłku. Jeden z podopiecznych o. Buczyńskiego marzył o uczestniczeniu w meczu piłkarskiej drużyny Liverpoolu i bardzo chciał się spotkać z bramkarzem tego zespołu Jerzym Dudkiem. - W połowie lutego chłopiec wyjedzie, mamy już bilety - stwierdził z dumą o. Filip. Wymagało to oczywiście wielu starań i współpracy z kilkoma instytucjami. Jednak takie akcje nie pozwalają dzieciom bezczynnie czekać na śmierć. W ten sposób ostatnie chwile życia to czas, kiedy można świętować, a jednocześnie poważnie rozmawiać, dotykając najtrudniejszych tematów. Rola każdej osoby w zespole hospicyjnym wynika nie z zawodu, jaki uprawia, ale od oczekiwań dziecka. Bywa, że lekarz staje się powiernikiem, spowiednik - lekarzem. Kapelan czy psycholog jest obecny przy rodzinie i chorym tak długo, jak długo istnieje taka potrzeba. O. Budzyński uważa możliwość towarzyszenia umierającemu dziecku i jego rodzinie w ostatnich chwilach za szczególny dar. - To czas tajemny i jakże trudny! - przyznaje. Kiedy rodzinę ogrania bezradność, zawsze można pomodlić się z dzieckiem - często nawet kilkanaście minut przed śmiercią. Dziecko uczy się od rodziców, jak należy przeżywać czyjąś śmierć i jak funkcjonować w czasie żałoby. Są rodziny, gdzie umieranie to temat tabu, i często zdarza się, że dzieci chętniej rozmawiają o śmierci niż dorośli. Pytają: "Jak będę umierał?", "Co zrobicie, kiedy mnie nie będzie?". - Okres terminalny to czas, kiedy dziecko może o wszystko zapytać i uważa, że ma do tego prawo - podkreślił o. Filip. Kiedy dorosły unika rozmów, dziecko odbiera to jako utratę przyjaciela, który powinien je wesprzeć. Łatwiej mu też pogodzić się z odejściem, gdy rodzina jest już etapie akceptacji tej tragedii. - Wspólnym mianownikiem zawsze pozostaje miłość i próba zrozumienia, że we wszystkim, co nas spotyka, jest Pan Bóg, a my, uczestnicząc w tajemnicy śmierci, jesteśmy świadkami nowych narodzin - zakończył o. Buczyński. Pracownicy hospicjów zajmują się dziećmi, u których tzw. leczenie przyczynowe jest niemożliwe, ponieważ medycyna jest bezradna wobec ich choroby. Wtedy leczenie - wyłącznie objawowe - często prowadzi się w domu rodzinnym. Dla większości dzieci przebywających w szpitalach albo innych placówkach powrót do domu to jedno z największych marzeń. Tego typu ośrodków jest w kraju zaledwie kilka, a każdego roku około tysiąca dzieci objętych jest opieką paliatywną. Hasłem spotkania na Jasnej Górze, nad którym honorowy patronat objął abp Stanisław Nowak, metropolita częstochowski, są słowa: "Służba człowiekowi u kresu życia". Konferencja zakończy się 1 lutego.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.