"Gorzkimi owocami wojny" nazwał kard. Achille Silvestrini niedzielne ataki terrorystyczne na kościoły w Bagdadzie i Mosulu.
W ich wyniku zginęło 11 osób, a 50 zostało rannych. W wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera" kard. Silvestrini przypomniał, że przed zamachami na obiekty religijne ostrzegał już przed rokiem Jan Paweł II. W związku z sytuacją w Iraku kard. Silvestrini zaproponował spotkanie wszystkich Kościołów chrześcijańskich. "Powinny one wystosować pokojowe przesłanie pod adresem wyznawców islamu, w którym przypomniane zostanie, że wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga" - powiedział włoski kardynał. Natomiast zwierzchnik katolickiego Kościoła chaldejskiego w Iraku patriarcha Emanuel III Delly w rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica" przestrzegł, że celem ostatnich antykościelnych zamachów w Iraku jest zaostrzenie napięć między muzułmanami a chrześcijanami i wypędzenie tej mniejszości religijnej z kraju. Patriarcha wyraził zarazem nadzieję, że "bomby, które wybuchły w niedzielę nie spowodują dalszej emigracji chrześcijan z Iraku". Przyznał jednak, że nie wie jak powstrzymać swoich wiernych przed ucieczką. Powiedział, że od dawna obawiał się o ich bezpieczeństwo, lecz nie spodziewał się tak krwawych zamachów i o takim zasięgu. Jak poinformowała egipska agencja informacyjna "Mena" również zwierzchnik Kościoła koptyjskiego, patriarcha i papież całej Afryki Szenuda III na wieść o zamachach przestrzegł przez zamieszkami na tle religijnym. Jego zdaniem ataki na świątynie w Iraku wywołały zaniepokojenie wśród wszystkich chrześcijan Bliskiego Wschodu. Patriarcha nazwał ataki "kryminalnymi próbami" siania niezgodny i nienawiści pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami w Iraku.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.