Reklama

Polacy Kościołowi na Wschodzie

Trzy osoby świeckie, dwóch braci zakonnych, 16 sióstr i siedmiu księży - taka grupa Polaków wyjechała pomagać Kościołowi w Rosji, na Białorusi, Ukrainie, w Gruzji, Mołdawii, Kazachstanie i na Litwie.

Reklama

Radził wyjeżdżającym na Wschód, by korzystali ze "środków ubogich", a nie zaczynali od przywożenia złotych kielichów, zakładania radiostacji i rozprowadzania darów z Zachodu przez Caritas, gdyż Kościół katolicki może być wtedy odbierany jako jedna z "importowanych sekt". Jego zdaniem nie sprawdza się tam duszpasterstwo masowe, trzeba pracować z każdym indywidualnie, docierając do niego w takim języku, jaki on rozumie. Wśród uczestników spotkania była "katechetka emerytka", jak mówi sama o sobie. S. Ładysława Łakomska ze Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi wcześniej pracowała na Ukrainie. Teraz jedzie do Wilna. Dołączy do jedynej siostry mieszkającej w tamtejszym domu zgromadzenia, dzięki czemu nie zostanie on zamknięty. Będzie pomagać w pracy z bielankami przy katedrze, ale na razie nie zna języka litewskiego. Justyna Skrzypek była już w Mołdawii i na Uralu. Pytana o kierujące nią motywacje, mówi, że chce pomagać tamtejszym ludziom "w formie świeckiej", jako nauczyciel języka polskiego. Inni świeccy wyjeżdżają na Wschód jako psychologowie czy lekarze. Angażując się w życie świeckie, są jednocześnie czynni w Kościele, np. w katechezie czy szkółce niedzielnej. Mężczyźni często jadą do pracy fizycznej, by pomagać w budowie kościołów. Werbista, br. Jarosław Hryniewicz uda się do Rosji, skąd pochodzi rodzina obojga jego rodziców; dziadek był zesłańcem na Syberii. Pracował już na Białorusi, ale zawsze marzył, żeby pojechać do Rosji, gdzie werbiści mają swoją regię (zaczątek prowincji). Choć powstali jako zgromadzenie typowo misyjne, są - jak mówi br. Jarosław - "organizmem żywym", dziś angażują się również w "nową ewangelizację". Jedzie do Sankt Petersburga, ale jeszcze nie wie, na czym dokładnie będzie polegała jego praca. S. Aleksandra Dąbrowska wraz z drugą siostrą będzie zakładać na Ukrainie pierwszą placówkę misjonarek klaretynek na wschód od Bugu. Podejmie pracę wśród diaspory katolickiej "za Krymem", nie w parafii, lecz zajmując się działalnością humanitarną, pomagając wszystkim, nie tylko katolikom. Było to pierwsze spotkanie osób wyjeżdżających do pomocy Kościołowi katolickiemu na Wschodzie. Odbywało się ono w dniach 17-19 sierpnia w warszawskim Centrum Formacji Misyjnej. Wyjeżdżają oni na zaproszenie Kościoła katolickiego na Wschodzie. Tamtejsi biskupi kierują zaproszenie np. do poszczególnych zakonów, a władze zakonne delegują daną osobę - wyjaśnia ks. dr Józef Kubicki TChr, dyrektor Biura Zespołu. Rolą Zespołu, oprócz organizacji dorocznego Dnia Modlitwy za Kościół katolicki na Wschodzie i za tych, którzy tam pracują, jest wspieranie ich m.in. w tym, aby swą pracę prowadzili w duchu ekumenizmu, z poszanowaniem hierarchii nie tylko Kościoła katolickiego, ale także prawosławnego. Biuro odwiedzane jest rocznie przez około tysiąca osób ze Wschodu, którym świadczy się pomoc liturgiczną, katechetyczną, materialną itd.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama