Przed pięciu laty ksiądz Ryszard M. z zakonu salezjanów był jednym z najlepszych klientów Kredyt Banku. Dziś za jego sprawą bank ciągle nie może się doliczyć przeszło 130 mln zł. W piątek zakon podpisał z bankiem ugodę - przypomina wiadomość sprzed kilku dni Gazeta Wyborcza.
W maju 2000 roku - miesiąc po pożyczeniu pieniędzy przez pana Waldemara - ksiądz Marek kupił sobie hotel w Lubaniu. Zgłosił się do władz miasta i wziął udział w przetargu na teren dawnego ośrodka sportu i rekreacji. Nie powiedział, że jest księdzem. Zapłacił 354 tys. zł. Swoim przełożonym z zakonu też nie zdradził, że ma hotel. Ksiądz Ryszard grał też na giełdzie. Opowiadał o tym na przesłuchaniach w prokuraturze. Pieniądze dawał maklerowi giełdowemu z Krakowa. Zyski - jak przekonuje - przeznaczał na działalność Fundacji im. św Jana Bosko. Po atakach terrorystów na World Trade Center w Nowym Jorku we wrześniu 2001 kursy akcji na giełdzie się załamały, a giełdowy interes księdza Ryszarda skończył się klapą. Śledztwo ujawniło, że fundacja spłaciła kilkumilionowy kredyt zaciągnięty przez byłego posła AWS ze Śląska Marka K., dziś podejrzanego o wielomilionowe oszustwa, sprawcę jednego z najgłośniejszych skandali w Sejmie poprzedniej kadencji. Akt oskarżenia Śledztwo cały czas trwa. Wśród podejrzanych są salezjanie z Lubina i ich wierni. Ci ostatni sami czują się oszukani i wykorzystani, ale - w myśl przepisów - traktowani są jak współsprawcy przestępstwa. We wrześniu do sądu wpłynie pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie. 11 osobom prokuratura zarzuci udział w wyłudzaniu setek tysięcy złotych kredytów. Każda, jak twierdzi prokuratura, posługiwała się sfałszowanymi dokumentami o własnych zarobkach i sfałszowanymi dokumentami dotyczącymi poręczycieli. Od autora Marcina Rybaka: Cytaty z kazań księdza Ryszarda M. znalazłem w "Wiadomościach Parafialnych", gazetce parafii św Jana Bosco w Lubinie, w numerze 31 z września 2000 roku Salezjanie to zakon założony w połowie XIX wieku przez św. Jana Bosco, włoskiego księdza, który mieszkał i działał w Turynie. (...) Całe swoje życie poświęcił młodzieży, konkretnie chłopcom, którzy przybywali do Turynu w poszukiwaniu pracy. To piemonckie miasto przeżywało wówczas niezwykły rozwój przemysłowy. Ksiądz Bosco (...) zdał sobie sprawę z tego, że setki chłopców, którzy znaleźli się z dala od swoich rodzin, są bez pasterza. On stał się dla nich pasterzem i swoje życie oddał wyłącznie im. Założył zakon salezjanów, którego nazwa pochodzi od św. Franciszka Salezego, ulubionego świętego księdza Bosco. Współcześni salezjanie (...) prowadzą między innymi wspólnoty Oratorium, szkoły wielu typów, internaty, ośrodki wychowawcze, duszpasterstwo młodzieży ulicy. Posługują młodzieży nie tylko katolickiej, ale także prawosławnej, protestanckiej, muzułmańskiej i innych religii. Na podstawie informacji ze strony internetowej Wyższego Seminarium Duchownego Salezjanów w Łodzi
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.