Jordania chce wybudować w Jerozolimie na Wzgórzu Świątynnym, zwanym przez Arabów Haram Esh Sharif, piąty minaret. Nie zgadza się na to Izrael.
Z inicjatywy jordańskiego monarchy Abdullaha II przyjechała do Jerozolimy delegacja inżynierów i ekspertów, aby dokonać lokalizacji przyszłego minaretu, oraz opracować założenia techniczne jego budowy. Uznano, że najlepiej gdyby minaret stanął między Bramą Miłosierdzia (zwaną Złotą), a tzw. Stajniami Salomona, gdzie od kilku lat czynny jest nowy podziemny meczet zbudowany zresztą bez zgody władz Izraela.Przeciwko budowie piątego minaretu na Wzgórzu Świątynnym gwałtownie zaprotestowały ortodoksyjne środowiska żydowskie. Jeden z liderów zruchu "Obrońców Wzgórza Świątynnego", Jehuda Ecion zapowiedział zdecydowaną reakcję, jeżeli doszłoby do realizacji jordańskiego pomysłu, aż po demonstracje i blokowanie muzułmanom przejścia na Wzgórze Świątynne.Przedstawiciele izraelskiego ministerstwa spraw wewnętrznych i policji w Jerozolimie oświadczyli, że w tej sprawie nie nadeszły żadne oficjalne zapytania ze strony jordańskiej czy muzułmańskiego zarządu Wzgórza Świątynnego WAQF. Jednocześnie wykluczono możliwość udzielenia takiej zgody w obecnej sytuacji. Podkreślono zarazem, że bez zgody izraelskiej żadne inwestycje na Wzgórzu Świątynnym nie mogą być prowadzone.Wypowiedzi Izraelczyków skrytykował dyrektor WAQF Adnan Huseini. Podkreślił, że Izrael nie ma absolutnie prawa mieszać się w kwestie administrowania i zagospodarowania Haram Esh Sharif, które jest "wyłączną i wieczną własnością muzułmanów i świętym miejscem islamu". Huseini przypomniał, że osiem lat temu WAQF zbudował na Wzgórzu Świątynnym czwarty minaret, nie pytając izraelskich władz o żadną zgodę. Jordania po przegranej z Izraelem, tzw. "wojnie sześciodniowej" w czerwcu 1967 roku, zrzekła się praw do Zachodniego Brzegu Jordanu i Wschodniej Jerozolimy, ale pozostawiła sobie prawo do zarządu nad islamskimi obiektami na Wzgórzu Świątynnym. Stan taki, mimo że nie oparty o żadne układy międzypaństwowe respektuje Izrael.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.