Jestem przekonany, że moja propozycja, by zrzekając się parafii św. Brygidy, podjął pracę w Centrum Ekumenicznym św. Brygidy, które zorganizował na prośbę i z polecenia Przełożonej Generalnej tego Zakonu Matki Tekli Famiglietti - zostanie przez niego przyjęta - napisał abp Tadeusz Gocłowski w liście do kapłanów archidiecezji gdańskiej o "sprawie ks. Jankowskiego".
W tym kontekście warto przywołać sprawę Księdza Henryka Jankowskiego. W liście do niego skierowanym napisałem o jego niewątpliwych wysiłkach zmierzających do służby ludziom pracy, jego uzgodnionej z biskupem posłudze w stosunku do przywódców związkowych w okresie stanu wojennego i po nim, jego ofiarnej pracy nad odbudową kościoła św. Brygidy. Ale u tego kapłana jakby czas się zatrzymał. Z ambony uczynił trybunę polityczną, wygłasza poglądy, które nie odzwierciedlają stosunku Kościoła do niektórych ważnych problemów istniejących w relacjach między ludźmi, co wytwarza - może wbrew intencjom kaznodziei - klimat niechrześcijańskich reakcji w stosunku do ludzi. Nigdy kapłan nie może dzielić społeczeństwa. Nie powinny tego czynić media, które też są zobowiązane do respektowania zasad etycznych. Kapłan nie może podniecać nastrojów, które kłócą się z modlitewną atmosferą Ludu Bożego w świątyni, wyzwalają emocje, które są negacją zgromadzenia liturgicznego. Solidarność - to wielkie osiągnięcie naszego polskiego społeczeństwa. Z jej idealizmu skorzystała cała Europa Środkowo-Wschodnia. Jej etos musi pozostać trwałym dobrem w wymiarach ogólnochrześcijańskich. Jan Paweł II mówił w Sopocie przed pięciu laty: "Słyszałem wtedy w Gdańsku od Was: "nie ma wolności bez solidarności". Dziś wypada powiedzieć: "nie ma solidarności bez miłości". Więcej, nie ma przyszłości człowieka i narodu bez miłości, która przebacza, choć nie zapomina, która jest wrażliwa na niedolę innych, która nie szuka swego, ale pragnie dobra dla drugich, tej miłości, która służy, zapomina o sobie i gotowa jest do wspaniałomyślnego dawania... Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą i błogosławieństwem ziemię zdobywają" (5.VI.1999 Sopot). Być może niektórzy ludzie, stojący pod amboną albo otwierający głośniki radiowe chcą słuchać czegoś innego i niestety czasem słyszą i wychodzą z Kościoła zaciskając pięści zamiast wyciągać do innych otwartą ciepłą dłoń. Musimy to sobie spokojnie powiedzieć i to w prawdzie; w prawdzie nie manipulowanej, nie zakłamanej, nie posługującej się religijnymi sloganami, popartymi skrajnym, czyli grzesznym nacjonalizmem. Nasze niewłaściwe zachowanie jest najgroźniejszą formą prześladowania Kościoła.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.