Marynarze w galowych strojach, górnicy w wysokich czapkach, to znów górale w haftowanych ludowych strojach wysypują się z autokarów podjeżdżających pod dom Marianny Popiełuszko - poinformowała Gazeta Współczesna.
- Władek to był fajny chłop - mówi jeden z sąsiadów. - Lekarz zabronił mu palić papierosy, ale on czasami wpadał do mnie na papieroska. Mówił, że jak zapali, to czuje się lepiej. Opowiadał, że chyba już wszędzie byli - u papieża w Watykanie, w Ameryce, w Szczecinie, Gdańsku, Częstochowie, Krakowie i Bóg wie gdzie jeszcze. Przyjeżdżali po nich samochodami, wozili samolotami i helikopterami. Nie to, żeby Władek się chwalił. I nikt mu tych zaszczytów ani podróży nie zazdrościł. No bo tak: pole leży i czeka, przy inwentarzu też trzeba swoje zrobić. A tu ciągle przyjeżdżają i zabierają cię w świat. Im człowiek starszy, tym gorzej znosi podróż, w obcym miejscu zasnąć trudno, każdy chce ugościć wymyślną potrawą, a wiadomo przecież, że najlepsze to, co się samemu ugotuje. I odmówić ciężko, bo to przecież wszystko dla Alka, czyli Jerzego. Niewiele osób wie, że rodzice na chrzcie dali mu imię Alfons. Gdy był mały, wszyscy wołali na niego Alcio lub Alek. Alkiem był do chwili wstąpienia do seminarium. Wtedy uznał, że imię to nie pasuje do księdza i został Jerzym. Pod tym imieniem znają go wszyscy Polacy i wiele osób za granicą. Więc robota leży i czeka, a tu trzeba odświętne ubrania i buty zakładać, i wybierać się w daleką podróż. Albo wychodzić przed dom i rozmawiać z ludźmi, którzy szmat drogi przejechali... A sąsiedzi mówią, że Marianna to bardzo pracowita kobieta. Jeszcze niedawno, choć ma już ponad osiemdziesiąt lat, ziemniaki przebierała. Czworo ich wychowała Marianna Popiełuszko, z domu Gnidziejko, pochodzi z Grodziska - wsi leżącej na trasie z Suchowoli do Dąbrowy Białostockiej. Po ślubie z Władysławem zamieszkała na gospodarce jego rodziców w Okopach. Przeżyli razem z sześćdziesiąt lat, wychowali czworo dzieci, doczekali się kilkorga wnucząt. Najpierw, w 1943 urodziła się im najstarsza córka Teresa. Teresa ma dorosłe córki, mieszka w Suchowoli. Potem na świat przyszedł Józef. Józef początkowo pracował na gospodarce w Okopach, potem wyprowadził się do Dąbrowy Białostockiej. Pracował w kilku miejscach, dziś prowadzi niewielką restaurację. Jego dwoje dzieci wyjechało do USA. Jerzy przyszedł na świat w 1947 roku. On jeden z czwórki rodzeństwa poczuł powołanie kapłańskie, już od małego lubił w kościele odmawiać różaniec, był ministrantem. Najmłodszym dzieckiem Marianny i Władysława jest Stanisław, obecnie sołtys Okopów. - Stanisław Popiełuszko jest sołtysem już czwartą kadencję - mówi Eugeniusz Świderski z Okopów. - Mieszkańcy wsi go wybierają, bo to dobry gospodarz i dba o wieś, a nie dlatego, że jest bratem ks. Jerzego. Ustalił na przykład, że teren, z którego mieszkańcy okolicznych wsi brali piasek, należy do Okopów. Teren został ogrodzony i tylko mieszkańcy naszej wsi mogą z niego korzystać.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.