Współczesne małżeństwa i rodziny chrześcijańskie nie muszą uciekać przed Herodem, aby obronić poczęte życie - swoje dziecko. Groźniejszy i bardziej niebezpieczny jest dla nich współczesny styl zachowań przepojony konsumpcjonizmem i hedonizmem napisałe ks. prof. dr hab. Stanisław Wilk, rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w liście odczytywanym dziś w kościołach całej Polski.
Współczesne małżeństwa i rodziny chrześcijańskie nie muszą uciekać przed Herodem, aby obronić poczęte życie – swoje dziecko. Groźniejszy i bardziej niebezpieczny jest dla nich współczesny styl zachowań przepojony konsumpcjonizmem i hedonizmem. Groźniejsze jest kwestionowanie i odrzucenie wartości moralnych; desakralizacja małżeństwa, która powoduje desakralizację rodziny i ułatwia rozszerzanie się „mentalności antykoncepcyjnej”, mającej niewiele wspólnego z odpowiedzialnym ojcostwem i macierzyństwem. Groźniejsza od Heroda jest kultura proaborcyjna, rozpowszechniana przez instytucje międzynarodowe, stowarzyszenia i ruchy feministyczne, a także przez niektóre środki społecznego przekazu. W takiej atmosferze łatwo ulec złudzeniu, że legalizacja aborcji jest największą zdobyczą cywilizacyjną naszych czasów, natomiast bezwarunkowa obrona życia to postawa wroga wolności oraz przejaw ciemnoty i nietolerancji. Ubiegły wiek ogłoszono „stuleciem dziecka”, a Ojciec św. w przemówieniu przed VIII Światowym Dniem Młodzieży w Denver (14 VIII 1993) powiedział: „Wiek XX zapisze się jako epoka masowych ataków na życie, jako niekończąca się seria wojen i nieustanna masakra niewinnych istot ludzkich. Fałszywi prorocy i fałszywi nauczyciele odnieśli w tym stuleciu największe sukcesy” (EV 19). Niestety, agresywność kultury proaborcyjnej nie zakończyła się w dwudziestym wieku. To przecież w bieżącym roku Komitet Praw Człowieka ONZ zalecił Polsce „zliberalizować swoje ustawodawstwo oraz praktykę dotyczącą aborcji”. Biskupi polscy, uznając te zalecenia za „bezprecedensową ingerencję Komitetu […] w ustawodawstwo naszego kraju” stwierdzili, że „w praktyce prowadzą [one] do odbierania dzieciom nienarodzonym ich podstawowego prawa do życia”. To w polskim parlamencie powstał projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie – projekt „sprzeczny z elementarnymi zasadami moralnymi i obywatelską odpowiedzialnością za przyszłość Narodu”. Episkopat zaapelował do posłów o jego odrzucenie. Czy polscy parlamentarzyści również uznają go za sprzeczny „z powszechnie uznanymi normami moralnymi, a także z polską racją stanu”? Ojciec święty, rozwijając w Liście do Rodzin rejestr czynów, za spełnienie których sprawiedliwi usłyszą słowa: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego… bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić…” (Mt 25, 34-35), napisał: „Oczywiście, że tę listę można przedłużyć i znalazłaby się w niej niezliczona liczba spraw, które składają się na życie małżeńskie i rodzinne. Na pewno znalazłoby się tam także takie zdanie: „Byłem dzieckiem nienarodzonym i przyjęliście Mnie, pozwoliliście Mi się urodzić. Byłem dzieckiem i staliście się dla Mnie rodziną. Byłem dzieckiem osieroconym, a adoptowaliście Mnie, wychowując jak własne dziecię”. I jeszcze dalej: „Pomagaliście wątpiącym i zagrożonym matkom przyjąć dziecię nienarodzone i urodzić, pomagaliście wielodzietnym rodzinom, rodzinom w różnorodnych trudnościach utrzymywać i wychowywać potomstwo, którym Bóg je obdarzył”. Lista jest długa i bardzo zróżnicowana. Obejmuje ona wszystkie odmiany dobra, prawdziwego, moralnego i ludzkiego dobra, w którym wypowiada się miłość […]”.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.