Jedna trzecia imamów, muzułmańskich duchownych, nie mówi po francusku - alarmuje francuski minister spraw wewnętrznych. Rząd bierze się za ich dokształcanie - informuje Gazeta Wyborcza.
Dalekosiężny cel to umiarkowany islam godzący wartości religijne i republikańskie Od stycznia na kilku francuskich uczelniach pojawią się nietypowi studenci, w długich szatach i brodaci. W Paryżu, Lyonie i Lille, Marsylii, gdzie mieszka dużo muzułmanów, uczyć się będą francuskiego, historii i prawa. "Islam musi znaleźć swe miejsce przy stole Republiki" - powiedział minister spraw wewnętrznych Dominique de Villepin. Przymusu uczęszczania na kursy w zasadzie nie ma, ale związane będą z nimi korzyści, np. tymczasowe prawo pobytu i stypendia, więc minister spodziewa się, że chętnych nie zabraknie. Francja ma kłopoty ze swoją pięciomilionową, źle asymilującą się imigracją arabską nie od dziś, ale dopiero po 11 września zaczęła je wiązać z agitacją w niektórych meczetach. Rząd zrozumiał, że dla sfrustrowanego młodego Araba z francuskiego przedmieścia imam to często jedyny autorytet, duchowny dociera do muzułmańskich więźniów i może ich skaptować dla dżihadu. Cela to jedno z najbardziej typowych miejsc rekrutacji przyszłych ekstremistów islamskich. Laicka Francja uświadamia sobie, że ma już na swoim terytorium 1200 imamów, o których mało wie. "Jedna trzecia z nich nie mówi po francusku, trzy czwarte to cudzoziemcy" - ujawnił niedawno Dominique de Villepin w wywiadzie dla "Le Monde". - Imam, który pełni swą posługę we Francji, nie znając francuskiego, to rzecz "nie do przyjęcia" - dodał. W imię własnego bezpieczeństwa laicka Francja chce mieć wpływ na kształcenie imamów. W przyszłości ma powstać instytut kształcenia imamów. Czy nie kłóci się to z zasadą rozdziału religii od państwa? Nie - uważa przywódca francuskiej centroprawicy, były minister Michel Sarkozy. - Przecież istnieje już państwowa wyższa szkoła rabinacka. Instytut prowadzony przez islamskich teologów będzie finansowany ze źródeł prywatnych, również z zagranicy. Rząd chce jednak utworzyć fundację, przez którą płynąć będą wszelkie darowizny, które w ten sposób zostaną poddane kontroli. Wielu francuskich imamów, podobnie jak ich wierni, wylądowało we Francji prosto ze swojej wioski. Wobec braku muzułmańskich duchownych arabscy imigranci ściągają pobożnych ziomków z Maroka, Algierii czy Tunezji. Konserwatywnych, słabo wykształconych, podatnych na wpływy wygadanych głosicieli dżihadu. Imamowie mają te same powody do frustracji co inni imigranci. To bieda i niski status społeczny. W krajach muzułmańskich są na państwowej posadzie, we Francji przysługuje im minimum socjalne.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.