Władze w Madrycie starają się zatrzeć złe wrażenie, jakie wywołała dyplomatyczna burza rozpętana przez rządzących tam socjalistów wokół papieskiego przemówienia do hiszpańskich biskupów - podaje Radio Watykańskie.
Premier José Luis Rodriguez Zapatero zapewnił, że wezwanie nuncjusza Monteiro do hiszpańskiego MSZ miało charakter grzecznościowy. Zaznaczył przy tym, że choć szanuje opinię papieża, to jednak jego wypowiedź na temat restryktywnego laicyzmu panującego w Hiszpanii nie odpowiada rzeczywistości. Z kolei minister spraw zagranicznych Miguel Angel Moratinos oznajmił, że rząd z zaskoczeniem przyjął stanowisko papieża w sprawie sytuacji wolności religijnej i kwestii edukacji. Mimo to nie zamierza przerywać dialogu z Kościołem. Nieco mniej pojednawczo nastawiony jest aparat rządzącej partii socjalistycznej. Jej sekretarz wykonawczy José Blanco niedwuznacznie zasugerował, iż to sam hiszpański Kościół włożył w usta papieża własne, nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością opinie na temat sytuacji wewnętrznej w kraju. Sprawę chcieliby załagodzić także hiszpańscy biskupi. Kardynał Antonio Maria Rouco Varela wyjaśnił na łamach włoskiego dziennika Avvenire, że Kościół w Hiszpanii wcale nie czuje się osaczony, nawet jeśli istnieją pewne problemy na styku z administracją publiczną. Przewodniczący tamtejszej konferencji episkopatu dodał, że kwestie poruszone przez ojca świętego dotyczą całej Europy, a nie tylko Hiszpanii, gdzie Kościół ufa rządowym zapewnieniom o przestrzeganiu zawartych uprzednio porozumień.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.