Tłumy mieszkańców Kwidzyna oraz powiatu, a także gości z kraju i zza granicy pożegnały księdza prałata Wojciecha Kruka, pierwszego od ponad pięciuset lat prepozyta katedralnej kapituły kanonickiej - informuje Dziennik Bałtycki.
Kapłan, zgodnie ze swoją ostatnią wolą, za zgodą brata Stanisława, spoczął nie w rodzinnym grobowcu w Trębinie przy ojcu, matce i siostrze, lecz w Kwidzynie, gdzie spędził ostatnie 23 lata swego życia. Harcerska przyjaźń Uczestnicy uroczystości nie kryli łez. - Z księdzem prałatem miałem bardzo bliskie relacje. Był doskonałym gawędziarzem i moralizatorem. Potrafił barwnie opowiadać, czasami do białego rana. Poznaliśmy się zaraz po jego przyjeździe do Kwidzyna, w 1982 roku, gdy kładł kamień węgielny pod podwaliny kościoła Miłosierdzia Bożego. Był naszym kapelanem - wspomina druh Żuraw, drużynowy 1 KDH Szarża, funkcjonującej przy I LO. - Mimo niebezpieczeństwa ze strony SB odprawiał nam w szybko zbudowanej kaplicy msze święte. Zjednała nas idea budowy kościoła i harcerska służba Bogu i bliźnim. Harcerze Szarży wykonywali prace porządkowe a także drobne prace budowlane. Uczestniczyliśmy w uroczystościach religijnych oraz organizowanych przez księdza Wojciecha akcjach charytatywnych. Ksiądz Kruk potrafił zjednywać ludzi. Ochrzcił kilku przybyszów zza wschodniej granicy. Nigdy nie odmawiał. Przyjeżdżał do nas, do lasu, aby w nocy celebrować mszę świętą. Kondukt ulicami Wczorajsze uroczystości pogrzebowe poprowadził biskup rezydent diecezji elbląskiej, Andrzej Śliwiński. Trumnę na platformie, zaprzężonej w cztery konie, która jechała przez kwidzyńskie ulice, żegnały tysiące ludzi. Na koniec dało się słyszeć syreny wozów strażackich. Kwidzynian na cmentarz przewoziły specjalne autobusy. - To był człowiek bardzo ważny dla miasta i policji. Od 1992 roku był naszym kapelanem. Żadne słowa nie potrafią wyrazić, ile serca włożył w duszpasterstwo policyjne. Doskonale nas rozumiał. Kiedy trzeba było to zganił, a kiedy indziej wspierał dobrym słowem. Mogliśmy na niego zawsze liczyć. Policjanci przychodzili do niego ze swoimi problemami jak do pasterza, opiekuna duchownego i zawsze im pomagał. Nigdy nie powiedział nie. Nie zostawił samemu sobie - mówi młodszy inspektor Jarosław Jędrzejczyk, powiatowy komendant policji. W podobnym duchu wypowiadali się inni. Podkreślali zasługi zmarłego kapłana oraz jego olbrzymią, jednoczącą wszystkich charyzmę. - Nie dzielił lecz zjednywał. Nie patrzył na opcje polityczne lecz na człowieka. Dlatego nie mogło mnie tutaj zabraknąć - tłumaczy Jerzy Śnieg, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Kwidzynie. Czuwanie Katedra, w której wystawiono trumnę, zapełniała się już w sobotę. Kwidzynianie przyszli czuwać i modlić się za duszę ks. Wojciecha, którego Pan powołał na wieczną służbę. Wartę pełniły kwidzyńskie służby mundurowe: policjanci, strażacy, funkcjonariusze więziennictwa, straż miejska oraz harcerze. Wpisywano się także do księgi pamiątkowej. Wiele słów było niezwykle osobistych: Żegnaj Wojtku, Czekaj na mnie Tam drogi przyjacielu.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.